Błazen królowej trafił do mojego stosiku całkiem przypadkiem. Do biblioteki szłam z nadzieją upolowania Wiecznej księżniczki, o której wiele dobrego czytałam na blogach swego czasu, ale nie udało się. W zamian, czekał na mnie opasły tom autorstwa tej samej pisarki, więc postanowiłam dać mu szansę. Jako, że historię Tudorów uważam za całkiem interesującą, książka bardzo przypadła mi do gustu.
O Philippie Gregory poczytałam dopiero po skończeniu powieści. I dowiedziałam się całkiem ciekawych rzeczy! Otóż, ma ona w swoim dorobku cały cykl, tzw. Powieści Tudorowskich, co jest dla mnie prawdziwie radosną wiadomością, bo oznacza, że moja przygoda z tym fragmentem historii Anglii na pewno zbyt szybko się nie skończy. W dodatku, sama pisarka została okrzyknięta mistrzynią prozy historycznej, a jej dzieła są powszechnie cenione zarówno za ich historyczną wiarygodność, jak i lekki, przyjemny styl pisania.
Błazen królowej to opowieść o młodej Żydówce, Hannie, która uciekając wraz z ojcem przed hiszpańską Świętą Inkwizycją i szukając bezpiecznego miejsca, trafia do XVI-wiecznej Anglii. Zrządzeniem losu zostaje przyjęta na dwór króla Edwarda. Dziewczyna posiada dar jasnowidzenia, zostaje jej więc powierzona funkcja bożego głupca, czyli błazna. Mimo tego, iż pozornie odnajduje swoje miejsce na ziemi, Hanna nie może pozbyć się lęku przed oskarżeniem o herezję. Jednocześnie zmaga się z własnymi uczuciami, które żywi wobec swojego pana - lorda Dudley'a, podziwianych królowej Marii i księżniczki Elżbiety, a także... wobec wybranego jej przez ojca narzeczonego, Daniela.
Od razu mogę szczerze przyznać, że książka oczarowała mnie od pierwszej strony. Może to kwestia tego, że zawsze interesowałam się Tudorami i po obejrzeniu serialu Dynastia Tudorów oraz filmu Kochanice króla, brakowało mi kontynuacji. Przedstawienia w jakiejś formie losów dzieci tego słynnego władcy, o którym świat wciąż nie może zapomnieć. A może po prostu sam fakt, że książka jest naprawdę dobra, tak na mnie zadziałał. W każdym razie, opowieść wciągnęła mnie niesamowicie. Akcja jest wartka, nie ma nudnawych przestojów. Główna bohaterka ciągle znajduje się w centrum wydarzeń - to właśnie jej słowami opowiedziana jest historia. Czytelnik towarzyszy jej przez cały czas, dzięki czemu może odnieść wrażenie, że sam jest uczestnikiem tych zagmatwanych losów. Co więcej, Philippie Gregory udaje się snuć tą opowieść językiem współczesnym, przyjemnym i lekkim. Nawet kwestie polityczne, czy religijne są potraktowane tylko i wyłącznie jako tło dla wątku obyczajowego.
Bardzo podobali mi się bohaterowie. Pisarka nie tylko przybliża nam sylwetki władców znanych z lekcji historii, ale też buduje postać Hanny, młodej dziewczyny, której życie nie jest wolne od zmartwień i dylematów. Nie jest ona postacią kryształową, jak prawdziwy, żywy człowiek ma swoje wzloty i upadki, ale właśnie dzięki temu realizmowi jesteśmy w stanie uwierzyć w jej relację i poczuć do niej sympatię. Osobiście, żal mi było rozstawać się z nią na końcu powieści. Bardzo polubiłam też jej narzeczonego Daniela, który okazał się mądrym i wyrozumiałym mężczyzną. Co ciekawe, nie przypadł mi do gustu żaden mieszkaniec dworu i byłam dosyć mocno zaskoczona, dowiadując się niektórych rzeczy o królowej Marii, czy księżniczce Elżbiecie.
Jak zwykle, bardzo podobał mi się aspekt historyczny powieści. Philippa Gregory wiele pracy włożyła w to, aby poznać i rzetelnie przedstawić czytelnikowi prawdziwe losy władców z dynastii Tudorów. Czytając Błazna królowej możemy poznać zarówno królewskie zwyczaje, jak i odkryć sekrety, intrygi, których na dworze nigdy nie brakuje. Mamy szansę dowiedzieć się tych ciekawych rzeczy, które na lekcjach historii zwykle są pomijane i uznawane za nieważne. A przecież w badaniu dawnych dziejów interesują nas także szczegóły! I, na szczęście, autorka o tym nie zapomina. Jak już wspominałam, mimo tego, że jest to książka historyczna, zachowuje swoją świeżość. I dzięki temu staje się wspaniałą lekturą o tym, jak kształtowały się losy Wielkiej Brytanii.
Tą książkę z pełnym przekonaniem polecam wszystkim. Spodoba się zarówno miłośnikom historii obyczajowych, romansów, jak i tym, którzy lubią poznawać odległe czasy. Sama jestem naprawdę zachwycona i jeszcze nie raz sięgnę po twórczość Philippy Gregory. Oby więcej takich bibliotecznych niespodzianek! :)
O Philippie Gregory poczytałam dopiero po skończeniu powieści. I dowiedziałam się całkiem ciekawych rzeczy! Otóż, ma ona w swoim dorobku cały cykl, tzw. Powieści Tudorowskich, co jest dla mnie prawdziwie radosną wiadomością, bo oznacza, że moja przygoda z tym fragmentem historii Anglii na pewno zbyt szybko się nie skończy. W dodatku, sama pisarka została okrzyknięta mistrzynią prozy historycznej, a jej dzieła są powszechnie cenione zarówno za ich historyczną wiarygodność, jak i lekki, przyjemny styl pisania.
Błazen królowej to opowieść o młodej Żydówce, Hannie, która uciekając wraz z ojcem przed hiszpańską Świętą Inkwizycją i szukając bezpiecznego miejsca, trafia do XVI-wiecznej Anglii. Zrządzeniem losu zostaje przyjęta na dwór króla Edwarda. Dziewczyna posiada dar jasnowidzenia, zostaje jej więc powierzona funkcja bożego głupca, czyli błazna. Mimo tego, iż pozornie odnajduje swoje miejsce na ziemi, Hanna nie może pozbyć się lęku przed oskarżeniem o herezję. Jednocześnie zmaga się z własnymi uczuciami, które żywi wobec swojego pana - lorda Dudley'a, podziwianych królowej Marii i księżniczki Elżbiety, a także... wobec wybranego jej przez ojca narzeczonego, Daniela.
Od razu mogę szczerze przyznać, że książka oczarowała mnie od pierwszej strony. Może to kwestia tego, że zawsze interesowałam się Tudorami i po obejrzeniu serialu Dynastia Tudorów oraz filmu Kochanice króla, brakowało mi kontynuacji. Przedstawienia w jakiejś formie losów dzieci tego słynnego władcy, o którym świat wciąż nie może zapomnieć. A może po prostu sam fakt, że książka jest naprawdę dobra, tak na mnie zadziałał. W każdym razie, opowieść wciągnęła mnie niesamowicie. Akcja jest wartka, nie ma nudnawych przestojów. Główna bohaterka ciągle znajduje się w centrum wydarzeń - to właśnie jej słowami opowiedziana jest historia. Czytelnik towarzyszy jej przez cały czas, dzięki czemu może odnieść wrażenie, że sam jest uczestnikiem tych zagmatwanych losów. Co więcej, Philippie Gregory udaje się snuć tą opowieść językiem współczesnym, przyjemnym i lekkim. Nawet kwestie polityczne, czy religijne są potraktowane tylko i wyłącznie jako tło dla wątku obyczajowego.
Bardzo podobali mi się bohaterowie. Pisarka nie tylko przybliża nam sylwetki władców znanych z lekcji historii, ale też buduje postać Hanny, młodej dziewczyny, której życie nie jest wolne od zmartwień i dylematów. Nie jest ona postacią kryształową, jak prawdziwy, żywy człowiek ma swoje wzloty i upadki, ale właśnie dzięki temu realizmowi jesteśmy w stanie uwierzyć w jej relację i poczuć do niej sympatię. Osobiście, żal mi było rozstawać się z nią na końcu powieści. Bardzo polubiłam też jej narzeczonego Daniela, który okazał się mądrym i wyrozumiałym mężczyzną. Co ciekawe, nie przypadł mi do gustu żaden mieszkaniec dworu i byłam dosyć mocno zaskoczona, dowiadując się niektórych rzeczy o królowej Marii, czy księżniczce Elżbiecie.
Jak zwykle, bardzo podobał mi się aspekt historyczny powieści. Philippa Gregory wiele pracy włożyła w to, aby poznać i rzetelnie przedstawić czytelnikowi prawdziwe losy władców z dynastii Tudorów. Czytając Błazna królowej możemy poznać zarówno królewskie zwyczaje, jak i odkryć sekrety, intrygi, których na dworze nigdy nie brakuje. Mamy szansę dowiedzieć się tych ciekawych rzeczy, które na lekcjach historii zwykle są pomijane i uznawane za nieważne. A przecież w badaniu dawnych dziejów interesują nas także szczegóły! I, na szczęście, autorka o tym nie zapomina. Jak już wspominałam, mimo tego, że jest to książka historyczna, zachowuje swoją świeżość. I dzięki temu staje się wspaniałą lekturą o tym, jak kształtowały się losy Wielkiej Brytanii.
Tą książkę z pełnym przekonaniem polecam wszystkim. Spodoba się zarówno miłośnikom historii obyczajowych, romansów, jak i tym, którzy lubią poznawać odległe czasy. Sama jestem naprawdę zachwycona i jeszcze nie raz sięgnę po twórczość Philippy Gregory. Oby więcej takich bibliotecznych niespodzianek! :)