28 grudnia 2013

Ostatni stosik 2013 (#26)

Daaawno nie było u mnie stosiku - ostatni publikowałam na początku września. Doszłam więc do wniosku, że fajnie byłoby podsumować, co jeszcze wpadło na moją półkę w 2013 roku i czym będę się zaczytywać w najbliższym czasie. Nie przedłużając - tadadadam! - oto i on:


  • To, co zostało, J. Picoult - wygrana w konkursie na najlepszą recenzję na stronie wydawnictwa Prószyński i S-ka. Dzięki! :)
  • Siedem minut po północy, P. Ness - bardzo chciana i oczekiwana przeze mnie książka ze względu na przepiękne (choć mroczne) ilustracje - mój Mikołaj nie zawiódł w tym roku! Dzięki Mikołaju! :)
  • Dziecko śniegu, E. Ivey - wygrana w konkursie u Natuli. Również dziękuję!


  • Crescendo, Silence, Finale, B. Fitzpatrick - seria Szeptem, tym razem w wersji elektronicznej, już za mną. Zapraszam do czytania recenzji / English review!



  • No i na zakończenie Dziwny przypadek psa nocną porą, M. Haddon - klasyka, na którą ostrzyłam sobie apetyt od jakiegoś czasu. Jestem właśnie w trakcie czytania i domyślam się, że to właśnie będzie numer finałowy roku 2013. :) Recenzja wkrótce.
A jak u Was prezentują się plany na najbliższy czas? 

Pozdrawiam ciepło! :)

24 grudnia 2013

K. Michalak - Nadzieja

Tytuł: Nadzieja
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Termedia
Rok wydania: 2012

Nadzieja stała na mojej półce od maja. Nie to, że nie chciałam jej przeczytać - po prostu obok niej stało dużo innych tytułów. Ale wreszcie, po kilometrach przeanalizowanych na innych blogach pochlebnych recenzji, postanowiłam i ja zapoznać się z prozą Katarzyny Michalak. Okazuje się bowiem, że polska pisarka ma w swoim dorobku już piętnaście tytułów, mimo że debiutowała zaledwie 5 lat temu. A ja jeszcze jej nie znam!

Książka, którą dziś recenzuję, opowiada o losach Lilki i Aleksa. Ich znajomość rozpoczyna się w małej, biednej wsi Zagrodzina, gdzie 6-letnia wówczas Lila znajduje w lesie rannego chłopca i sprowadza dla niego pomoc. Od tego momentu dzieci stają się najlepszymi przyjaciółmi, a z czasem ich relacje przeradzają się w coś więcej. Życie stawia jednak przed nimi same pułapki - oboje codziennie muszą się mierzyć z trudną sytuacją rodzinną, problemami dojrzewania i brakiem zrozumienia. Czy z tej niewinnej dziecięcej przyjaźni, a później nastoletniego zauroczenia może powstać coś pięknego i trwałego na całe życie?

Ciężko mi zakwalifikować Nadzieję do jednego gatunku. Autorka oparła główny i zarazem jedyny, ale bardzo rozbudowany wątek na relacji pomiędzy głównymi bohaterami, przez co książka nabrała znamion romansu. Romansu, który okazał się niebanalny i przyznam szczerze, że całkiem mi się podobał. Ciężko jednak pominąć akcenty obyczajowe, dotyczące tematyki społecznej - przemoc domową, patologię (bo przynajmniej ja tak to odebrałam), brak tolerancji, specyfikę życia na biednej polskiej wsi oraz bunt okresu dojrzewania i związany z nim proces kształtowania się postaw moralnych. W moim odczuciu zarówno miłość Aleksa i Lili, jak i jej tło, były w tej książce równie ważne. Razem stworzyły dosyć realistyczną, wzruszającą, ale też trudną opowieść.

Dlaczego trudną? Po pierwsze dlatego, że czytelnikiem co chwilę targają sprzeczne emocje. Postacie Lili i Aleksa są zarysowane bardzo wyraźnie i realistycznie. Oboje poddają się zwykłym ludzkim porywom i namiętnościom, przez co ich działania mają różny wydźwięk. Niektórym decyzjom będziemy kibicować, za inne chwilowo obrazimy się na bohaterów lub przeniesiemy sympatię z jednej osoby na drugą. Z jednej strony, taki zabieg sprawia, że ciężko jest oderwać się od lektury. Ale jest też druga strona medalu - Michalak koniecznie chciała wprowadzić do fabuły maksymalną ilość zwrotów akcji i zdaje mi się, że trochę popłynęła. Ogrom niepowodzeń i smutków pojawiających się w życiu bohaterów jest przytłaczający. Do pewnego stopnia jestem w stanie zrozumieć tą przesadę. Chodzi o to, żeby pokazać, jak człowiek może sam siebie nakręcać i sam sobie szkodzić. Niemniej jednak, książka zyskuje przez to pesymistyczny wydźwięk. I nawet zakończenie, które mnie osobiście nie do końca się podobało, ale wielu czytelników na pewno usatysfakcjonuje, niewiele zmieniło.

Nadzieja to nietuzinkowa książka. Pełna emocji, poruszająca ważne współczesne problemy, a jednocześnie opowiadająca o niełatwej miłości. Szkoda mi trochę, że w autorka nie zdecydowała się na wątki poboczne ani nie rozwinęła niektórych fragmentów powieści. Mam wrażenie, że historia Lilki i Aleksa zyskałaby na tym głębi. Nie oznacza to jednak, że książka jest zła - wręcz przeciwnie. Ma drobne wady, ale i tak gorąco polecam, bo warto. Zwłaszcza, że czyta się szybko i przyjemnie. :)

22 grudnia 2013

Życzenia świąteczne 2013


Święta coraz bliżej, dlatego i ja, między kolejnymi recenzjami, postanowiłam złożyć Wam najlepsze życzenia:
zdrowych, spokojnych i radosnych Świąt, spędzonych w gronie najbliższych, ukochanych osób;
wielu chwil zapomnienia i odpoczynku od zabieganej codzienności (najlepiej przy klimatycznej książce);
zadumy i refleksji nad Bożym Narodzeniem;
wigilijnych i świątecznych pyszności na stołach;
mnóstwa prezentów pod pachnącą, kolorową choinką
i co najważniejsze - 
uśmiechu i szczęścia na każdy dzień nadchodzących świąt! :)

Z ciepłymi, świątecznymi pozdrowieniami
Linka :)

15 grudnia 2013

B. Fitzpatrick - Crescendo / Silence [Cisza] / Finale

Źródło

Tytuł: Crescendo / Silence [Cisza] / Finale
Autor: Becca Fitzpatrick
Wydawnictwo: Wyd. Otwarte
Rok wydania: 2011 - 2012

Ostatnio głucha cisza na moim blogu i biję się za to w pierś, ale i czasu na czytanie nie miałam zbyt wiele. A to dlatego, że duuużo się u mnie dzieje - praca + szkoła wystarczająco dają mi popalić na co dzień, a do tego dołączyła się jeszcze przeprowadzka na początku grudnia i wyjątkowo wyjazdowe weekendy. Stąd też dziś recenzja w trochę innej formie - wspólna dla trzech tytułów z serii Szeptem (którą poznałam za sprawą pierwszego tomu w zeszłym roku): Crescendo, Silence i Finale. Wszystkie części czytałam po angielsku.

Nie chciałabym zdradzić zbyt wiele tym, którzy dopiero planują przeczytać serię. Napiszę więc tylko, że kolejne książki są kontynuacją losów Nory i Patcha. Dziewczyna nadal jest na zabój zakochana w swoim chłopaku, który jest upadłym aniołem. Niestety, na ich drodze pojawiają się coraz to nowe przeciwności losu. Nietrudno się domyślić, że cały świat jest przeciwko tej miłości. Zakochani będą więc musieli walczyć o swoje uczucie. W międzyczasie Nora dowie się bardzo dużo o sobie... Wszystko to doprowadzi do wielkiego finału ich historii.

Źródło
W recenzji pierwszego tomu wytknęłam autorce wiele niedociągnięć. I cóż, ze smutkiem stwierdzam, że wszystkie podtrzymuję. Na sam początek rzucę wadę błahą, ale ogromnie mi przeszkadzającą - design okładek. Straszny! Paskudny! Aż dziw, że wszystkie wersje językowe trzymają się tych samych ilustracji. Jak dla mnie, zupełnie nie pasują do klimatu powieści, są zbyt mroczne, smutne i tandetne...

Tym, co najbardziej mnie drażniło w całej serii, było swoiste uczucie deja vu wynikające z jej podobieństwa do Zmierzchu. Fabuła rozwija się praktycznie tak samo, nawet podział na kolejne tomy jest podobny. Szkoda, bo opowieść miała dużo większy potencjał. Bez bicia przyznam, że najbardziej wciągnął mnie wątek miłosny i właściwie tylko dla niego kontynuowałam lekturę. Ku mojemu zaskoczeniu, pod koniec serii został zepchnięty na drugi plan, a zakończenie, choć satysfakcjonujące, zdawało mi się dopisane naprędce, żeby tylko było. Najwyraźniej wizja autorki ewoluowała w miarę pisania i niestety nie udało się ukryć przed czytelnikiem tego braku konsekwencji. Akcja przygodowo-sensacyjna (o ile można ją tak określić), na początku rozwijała się dynamicznie po to, by w trzecim tomie kompletnie opaść, a na ostatnich kilku stronach czwartej części znów podgrzać atmosferę. Trzeba więc zgromadzić pokłady cierpliwości, które przydadzą się do przetrwania sporej dawki gadaniny i planowania.

Źródło
Jeśli chodzi o bohaterów, to zanotowałam drobną poprawę. Nora nie jest już aż tak naiwna jak na początku. Wraz z biegiem czasu przejawia coraz więcej oznak logicznego myślenia i odpowiedzialności. Daleko jej jeszcze do autentyczności, ale przynajmniej da się ją znieść, a może nawet odrobinę polubić. Niezmiennie podobała mi się postać Patcha - chłopaka spod ciemnej gwiazdy, twardego, odważnego i silnego, ale jak się okazuje, także romantycznego i oddanego swojej ukochanej. Cóż, babą jestem i tacy bohaterowie zawsze będą mi się podobać. ;) Na uwagę zasługuje też nowy bohater, Scott. Nie chcę nikomu zepsuć lektury, więc napiszę tylko, że wydał mi się dużo bardziej wyrazisty niż reszta. Szkoda tylko, że nie odegrał większej roli...

Ogólnie rzecz biorąc, cała seria Szeptem zasłużyła sobie u mnie na ocenę średnią. Nie mogę zaprzeczyć, że mnie wciągnęła i czytało się ją przyjemnie. Prosty język, niewymagająca fabuła i odrobinę miłosnych perypetii doprawionych szczyptą akcji zrobiły swoje - chcąc nie chcąc kibicowałam głównym bohaterom w ich walce. Muszę jednak zauważyć, że książki o wiele lepiej czytało mi się po angielsku, przede wszystkim na bardziej naturalny, młodzieżowy slang z upodobaniem używany przez Norę i Vee oraz trochę inny sposób opisywania relacji między różnymi postaciami. Może przekona to kogoś do lektury oryginałów. Tymczasem ja powtarzam swoją opinię - nie polecam, ale nie odradzam. W końcu seria ma swoich fanów na całym świecie, warto więc przynajmniej spróbować poznać świat Nory i Patcha.

English version