Drodzy!
Cisza u mnie ostatnio, bo stety niestety dopadło mnie życie. Ilość obowiązków, z jakimi walczę na co dzień, jest spora i wciąż rośnie. Z jednej strony to dobrze, bo to oznacza rozwój, zwłaszcza w kierunku zawodowym, co najbardziej mnie cieszy. No i rozwój życiowy, staramy się z Mężem jakoś ogarnąć naszą przyszłość. Z drugiej strony - smuteczek, bo mam coraz mniej czasu na czytanie (choć tu nie jest jeszcze tragicznie) i na pisanie na blogu (tu kompletny klops). Zwłaszcza, że w grudniu postawiłam na integrację z rodziną i znajomymi i wolny czas poświęcałam m.in. nowej pasji, którą wspólnie rozwijamy, tzn. graniu w planszówki. ;)