Tytuł: Nadzieja
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Termedia
Rok wydania: 2012
Nadzieja stała na mojej półce od maja. Nie to, że nie chciałam jej przeczytać - po prostu obok niej stało dużo innych tytułów. Ale wreszcie, po kilometrach przeanalizowanych na innych blogach pochlebnych recenzji, postanowiłam i ja zapoznać się z prozą Katarzyny Michalak. Okazuje się bowiem, że polska pisarka ma w swoim dorobku już piętnaście tytułów, mimo że debiutowała zaledwie 5 lat temu. A ja jeszcze jej nie znam!
Książka, którą dziś recenzuję, opowiada o losach Lilki i Aleksa. Ich znajomość rozpoczyna się w małej, biednej wsi Zagrodzina, gdzie 6-letnia wówczas Lila znajduje w lesie rannego chłopca i sprowadza dla niego pomoc. Od tego momentu dzieci stają się najlepszymi przyjaciółmi, a z czasem ich relacje przeradzają się w coś więcej. Życie stawia jednak przed nimi same pułapki - oboje codziennie muszą się mierzyć z trudną sytuacją rodzinną, problemami dojrzewania i brakiem zrozumienia. Czy z tej niewinnej dziecięcej przyjaźni, a później nastoletniego zauroczenia może powstać coś pięknego i trwałego na całe życie?
Ciężko mi zakwalifikować Nadzieję do jednego gatunku. Autorka oparła główny i zarazem jedyny, ale bardzo rozbudowany wątek na relacji pomiędzy głównymi bohaterami, przez co książka nabrała znamion romansu. Romansu, który okazał się niebanalny i przyznam szczerze, że całkiem mi się podobał. Ciężko jednak pominąć akcenty obyczajowe, dotyczące tematyki społecznej - przemoc domową, patologię (bo przynajmniej ja tak to odebrałam), brak tolerancji, specyfikę życia na biednej polskiej wsi oraz bunt okresu dojrzewania i związany z nim proces kształtowania się postaw moralnych. W moim odczuciu zarówno miłość Aleksa i Lili, jak i jej tło, były w tej książce równie ważne. Razem stworzyły dosyć realistyczną, wzruszającą, ale też trudną opowieść.
Dlaczego trudną? Po pierwsze dlatego, że czytelnikiem co chwilę targają sprzeczne emocje. Postacie Lili i Aleksa są zarysowane bardzo wyraźnie i realistycznie. Oboje poddają się zwykłym ludzkim porywom i namiętnościom, przez co ich działania mają różny wydźwięk. Niektórym decyzjom będziemy kibicować, za inne chwilowo obrazimy się na bohaterów lub przeniesiemy sympatię z jednej osoby na drugą. Z jednej strony, taki zabieg sprawia, że ciężko jest oderwać się od lektury. Ale jest też druga strona medalu - Michalak koniecznie chciała wprowadzić do fabuły maksymalną ilość zwrotów akcji i zdaje mi się, że trochę popłynęła. Ogrom niepowodzeń i smutków pojawiających się w życiu bohaterów jest przytłaczający. Do pewnego stopnia jestem w stanie zrozumieć tą przesadę. Chodzi o to, żeby pokazać, jak człowiek może sam siebie nakręcać i sam sobie szkodzić. Niemniej jednak, książka zyskuje przez to pesymistyczny wydźwięk. I nawet zakończenie, które mnie osobiście nie do końca się podobało, ale wielu czytelników na pewno usatysfakcjonuje, niewiele zmieniło.
Nadzieja to nietuzinkowa książka. Pełna emocji, poruszająca ważne współczesne problemy, a jednocześnie opowiadająca o niełatwej miłości. Szkoda mi trochę, że w autorka nie zdecydowała się na wątki poboczne ani nie rozwinęła niektórych fragmentów powieści. Mam wrażenie, że historia Lilki i Aleksa zyskałaby na tym głębi. Nie oznacza to jednak, że książka jest zła - wręcz przeciwnie. Ma drobne wady, ale i tak gorąco polecam, bo warto. Zwłaszcza, że czyta się szybko i przyjemnie. :)
Ciężko mi zakwalifikować Nadzieję do jednego gatunku. Autorka oparła główny i zarazem jedyny, ale bardzo rozbudowany wątek na relacji pomiędzy głównymi bohaterami, przez co książka nabrała znamion romansu. Romansu, który okazał się niebanalny i przyznam szczerze, że całkiem mi się podobał. Ciężko jednak pominąć akcenty obyczajowe, dotyczące tematyki społecznej - przemoc domową, patologię (bo przynajmniej ja tak to odebrałam), brak tolerancji, specyfikę życia na biednej polskiej wsi oraz bunt okresu dojrzewania i związany z nim proces kształtowania się postaw moralnych. W moim odczuciu zarówno miłość Aleksa i Lili, jak i jej tło, były w tej książce równie ważne. Razem stworzyły dosyć realistyczną, wzruszającą, ale też trudną opowieść.
Dlaczego trudną? Po pierwsze dlatego, że czytelnikiem co chwilę targają sprzeczne emocje. Postacie Lili i Aleksa są zarysowane bardzo wyraźnie i realistycznie. Oboje poddają się zwykłym ludzkim porywom i namiętnościom, przez co ich działania mają różny wydźwięk. Niektórym decyzjom będziemy kibicować, za inne chwilowo obrazimy się na bohaterów lub przeniesiemy sympatię z jednej osoby na drugą. Z jednej strony, taki zabieg sprawia, że ciężko jest oderwać się od lektury. Ale jest też druga strona medalu - Michalak koniecznie chciała wprowadzić do fabuły maksymalną ilość zwrotów akcji i zdaje mi się, że trochę popłynęła. Ogrom niepowodzeń i smutków pojawiających się w życiu bohaterów jest przytłaczający. Do pewnego stopnia jestem w stanie zrozumieć tą przesadę. Chodzi o to, żeby pokazać, jak człowiek może sam siebie nakręcać i sam sobie szkodzić. Niemniej jednak, książka zyskuje przez to pesymistyczny wydźwięk. I nawet zakończenie, które mnie osobiście nie do końca się podobało, ale wielu czytelników na pewno usatysfakcjonuje, niewiele zmieniło.
Nadzieja to nietuzinkowa książka. Pełna emocji, poruszająca ważne współczesne problemy, a jednocześnie opowiadająca o niełatwej miłości. Szkoda mi trochę, że w autorka nie zdecydowała się na wątki poboczne ani nie rozwinęła niektórych fragmentów powieści. Mam wrażenie, że historia Lilki i Aleksa zyskałaby na tym głębi. Nie oznacza to jednak, że książka jest zła - wręcz przeciwnie. Ma drobne wady, ale i tak gorąco polecam, bo warto. Zwłaszcza, że czyta się szybko i przyjemnie. :)