Dziś nieco inny wpis - zainspirowany świetnym pomysłem kreatywy. Czyli mały ranking, w tym tygodniu o ulubionych lekturach szkolnych. Temat, moim zdaniem, bardzo aktualny, zwłaszcza podczas niekończącej się dyskusji o tym, jakie lektury powinny być podsuwane nastolatkom na lekcjach języka polskiego...
Ja sama, przyznaję się bez bicia, nie przeczytałam wszystkich pozycji obowiązkowych, mimo, że od czytania nie stroniłam. Pokonała mnie Trylogia Sienkiewicza (wstyd!), pokonały mnie ciągnące się powieści pozytywizmu. Ale było też kilka tytułów, które do dziś wspominam ciepło. Oto i one:
Nieśmiertelne O psie, który jeździł koleją Romana Pisarskiego. Płakałam przy tym łzami rzewnymi. Piękna opowieść o prawdziwej wierności, która może się zdarzyć tylko w relacji pies-człowiek. Bardzo udany wybór do kanonu lektur.
Ania z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montmogery naznaczyła całe moje dzieciństwo. Historia osieroconej dziewczynki, doświadczającej miłości i przyjaźni, ale także przeżywającej wiele perypetii, napisana z humorem i pełna ciepła. Może niezbyt zaciekawi młodych mężczyzn, ale na pewno oczaruje niejedną małą damę. :)
Tą książkę pochłonęłam jeszcze w wakacje przed rokiem szkolnym... i żałowałam, że tak szybko się skończyła. Wzruszająca historia młodych ludzi walczących za Ojczyznę. Przekazuje wartości, które należy pielęgnować ale przy tym daleko jej do moralizatorstwa, jest naprawdę ciekawą i wciągającą opowieścią, momentami nawet sensacyjną. Kamienie na szaniec Aleksandra Kamińskiego na zawsze będą miały u mnie wysoką ocenę.
Nie tak dawno zauważyłam ją w jakiejś księgarni i z radością przekartkowałam, zahaczając co kilkanaście stron o fragment. Uwielbiałam Dzieci z Bullerbyn Astrid Lindgren za czasów szkolnych i tak już chyba zostanie na zawsze. Opowieść pełna humoru, ale przy tym "życiowa", opowiadająca o małych ludziach, którzy na swój sposób przeżywają codzienność w swojej mikroskopijnej społeczności. Jak zawsze u Lindgren, z humorem i z oryginalnymi pomysłami. :)
Tajemniczy ogród Frances Burnett - czytałam kilka razy i kilka razy widziałam film. Zawsze chciałam być tą Mary, mieć kluczyk do bramki ukrytej za bluszczem i z przyjaciółmi pielęgnować młode roślinki. Nic tak nie pobudzało mojej wyobraźni, jak opisy tego magicznego zakątka i naprawdę, jestem więcej niż pewna, że ta książka na długo pozostanie w mojej pamięci. A jako lektura...? Może niejednego nauczyć o sile przyjaźni, o sile nadziei i o sile charakteru.
Wbrew pozorom (a według niektórych, wbrew zdrowemu rozsądkowi), bardzo podobały mi się Dziady Adama Mickiewicza. Mimo, że są lekturą trudną, bo po pierwsze - wierszowaną, a po drugie - ciężką do przyswojenia, to zawsze wydawało mi się, że jest w nich zamknięta jakaś magia, jakaś tajemnica, znana tylko ludziom epoki romantyzmu, a może nawet tylko samemu autorowi. Zwłaszcza część III, o rewolucyjno-profetycznym wydźwięku, mnie zaintrygowała... Tak czy siak, uważam, że ta pozycja nie powinna wypaść z kanonu lektur, chociażby dlatego, że naprawdę daje posmak epoki romantyzmu, której ciężko szukać w innych dziełach.
I kolejna książka autorstwa naszego narodowego wieszcza. Pan Tadeusz, czyli epopeja narodowa, okazała się być... wciągająca, mieć rozbudowany wątek miłosny, rodzinną awanturę o zdradę i wybaczenie, wybuchową puentę... To, co dobra książka mieć powinna. Co tam, że wierszem pisana! Mi bardzo przypadła do gustu. ;)
Panu Kornelowi Makuszyńskiemu chwała za Szatana z siódmej klasy. Przeczytany przeze mnie na długo przed omawianiem w szkole, zawładnął moim sercem. Uwielbiałam sprytnego Adasia i jego "sposoby". Ta opowieść to wspaniała książka o... samej szkole. I o tym, że można sobie w niej poradzić, mając odrobinę inteligencji i poczucia humoru. :)
Historia trudna. Smutna. Boleśnie prawdziwa. Dająca do myślenia. Przesiąknięta wojną. Ale przy tym, bezkompromisowa. Ucząca, że należy pamiętać o pewnych sprawach. Że należy zadbać o to, by pewne wartości, za które dawniej ludzie umierali, były przekazywane dalej. Moim zdaniem, jedna z najważniejszych lektur w dzisiejszej szkole. Taka, którą każdy powinien przeczytać i przemyśleć. Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall.
Jak widać, lektur dziewięć. Ale takich, które rzeczywiście mi się podobały i uważam, że powinny być czytane przez polskich uczniów. Sama chętnie do nich wrócę. A już na pewno przypilnuję, żeby moje domniemane dzieci zapoznały się z tymi historiami. ;)