11 września 2011

I. Falcones - Ręka Fatimy

Wyjazd wakacyjny był w tym roku bardzo udany, zarówno pod względem wypoczynkowym, jak i książkowym. Pierwszą lekturą, jaką zabrałam ze sobą na bułgarską plażę była Ręka Fatimy, jeszcze z urodzinowego stosiku. Po raz kolejny jestem zakochana w hiszpańskiej książce!

O Ildefonsie Falconesie pierwszy raz usłyszałam przy okazji czytania Katedry w Barcelonie. Ten hiszpański pisarz, który debiutował zaledwie kilka lat temu, bo w 2007 roku, zachwyca swoich czytelników wielką dbałością o aspekt historyczny swoich dzieł. Przed napisaniem Katedry w Barcelonie, zbierał materiały o hiszpańskim średniowieczu przez 5 lat!

Ręka Fatimy opowiada o niełatwym życiu Hernanda, chłopca, który dorastał na zderzeniu kultur islamu i chrześcijaństwa. Przez lata, żyjąc w strachu oraz cierpieniu, musiał walczyć - o dobre imię, o szacunek ludzi, o miłość i nierzadko o życie. Książka to opis jego zmagań z dorosłością, lat pracy poświęconych kultywowaniu wiary w Allaha.

Powieść Falconesa pochłonęła mnie na dobrych kilka dni. Niby opasły tom, ale losy bohaterów wciągnęły mnie tak, że stron ubywało bardzo szybko. Autor zadbał o to, żeby opowieść mówiąca o religiach nie nabrała zbytniego patosu - język jest współczesny, przystępny i lekki. Pełen plastycznych opisów, wypełnia tło wydarzeń specyficznym hiszpańskim klimatem. Oczami wyobraźni widziałam wąskie, górskie ścieżki, którymi mulnicy pędzili swoje zwierzęta; miejski gwar Kordoby, w zaułkach której kwitło potajemne życie religijne muzułmanów; rozległe pola i winnice, które były jedynym środkiem utrzymania dla uciskanych morysków.

Sama opowieść porusza wiele ważnych wątków. Na pierwszy plan wysuwa się aspekt walki islamu i chrześcijaństwa. Falcones opisuje lata cierpień, których wyznawcy obu wiar przysparzali sobie nawzajem. Czytelnik poznaje problem z szerokiej perspektywy, oczami udręczonego moryska, który okazuje się jednak wrażliwy na problemy swoich potencjalnych wrogów. Dzięki temu, możemy zetknąć się z różnymi obyczajami i tradycjami, które ze strony muzułmańskiej są kultywowane nawet pod groźbą śmierci. Ciekawe informacje pisarz zamieścił także na temat hiszpańskiego Kościoła oraz postępowania Świętej Inkwizycji. Ogólnie, mimo, że ten temat może się wydawać nużący, zapewniam, że jest wręcz odwrotnie. Stanowi on podstawę życia i działań głównego bohatera, dlatego i my się emocjonujemy. Warto także zwrócić uwagę na jedno z głównych przesłań autora - mówiące, iż warto być szlachetnym i dobrym człowiekiem. Nie wyrzekać się tego i nie poddawać się przeciwnościom losu. Że warto trwać w swoich przekonaniach mimo wszystko.

Najbardziej spodobał mi się jednak wątek obyczajowy. Perypetie Hernanda przykuły moją uwagę, gorąco kibicowałam jego poczynaniom, zarówno tym miłosnym, jak i każdym innym. Bardzo polubiłam też postacie towarzyszące mu przez lata - Fatimę i Miguela. Autor żadnego bohatera nie obdarzył kryształowym charakterem, co nadało historii realizmu i dodatkowo ją ubarwiło. W dodatku, osobowości postaci pojawiających się w powieści są tak różne, iż czasem trudno przewidzieć kto jak się zachowa.

Jedyny minus, o którym muszę wspomnieć, to w zasadzie drobnostka - mimo wartkiej akcji, czasem dłużyły mi się fragmenty mówiące o walkach zbrojnych. Ale ja po prostu nie przepadam za "scenami batalistycznymi".

Gorąco polecam Rękę Fatimy. Na pewno spodoba się fanom Katedry w Barcelonie oraz wszystkim, którzy lubią długie historie o życiu, o walce o ideały i miłość. Ja będę czekać z niecierpliwością na kolejną książkę Falconesa, nad którą autor ponoć już pracuje.


Ta recenzja została nagrodzona w 29. edycji konkursu na recenzję tygodnia, organizowanego przez portal nakanapie.pl oraz księgarnię internetową Kumiko. Bardzo dziękuję! :)