Źródło |
Autor: Bill Bryson
Wydawnictwo: Penguin Books
Rok wydania: 2009
Billa Brysona poznałam za sprawą jednego z moich wykładowców z anglistyki. Bardzo zachwalał twórczość tego Amerykanina, a ja dałam się namówić na przeczytanie jednej z jego książek podróżniczych - The Lost Continent: Travells in Small-town America. Kompletując lektury na wakacyjny wyjazd zaczęłam przeglądać, co jeszcze pisarz ma w zanadrzu i trafiłam na tytuł, który idealnie wprowadził mnie w kolejny rok akademicki, spędzony na aktywnej nauce języka.
Mother Tounge jest książką napisaną w tonie popularnonaulowym. Bryson pisze o różnych aspektach języka angielskiego, kładąc duży nacisk na historię. Swoją opowieść okrasza dużą dawką ciekawostek i sporą dozą specyficznego, inteligentnego humoru.
Praktycznie od pierwszej strony wciągnęłam się w tą językoznawczą podróż po historii. I w sumie bardzo mnie to nie zaskoczyło - nie na darmo moje życie kręci się wokół języków. Dlatego też przekazywane przez Brysona informacje chłonęłam jak gąbka. Wspomniane już przeze mnie ciekawostki stanowiły świetny przerywnik dla ogromu merytorycznej wiedzy, którą autor przedstawił w tej książce. Jestem naprawdę pełna podziwu dla pracy, którą wykonał przygotowując publikację. Bardzo pasuje mi poczucie humoru, którym Bryson operuje. Wielokrotnie parskałam śmiechem pod nosem podczas lektury. Taki sposób opowiadania o mądrych rzeczach bardzo mi się podoba - utrzymuje uwagę czytelnika i jednocześnie stwarza atmosferę luzu oraz dodaje tekstowi lekkości.
Mnie osobiście Mother Tounge bardzo się podobała. Ciężko mi ją jednak polecić - wiem, że czytelnik niezainteresowany tematem nie doceni jej w 100%. Natomiast każdy entuzjasta językowy szybko odkryje, że lektura tej pozycji to klasyczna nauka przez zabawę i przyjemne z pożytecznym.