Tytuł: Cesarz
Autor: Ryszard Kapuściński
Wydawnictwo: Agora - Kolekcja Gazety Wyborczej
Rok: 2010
Ryszarda
Kapuścińskiego zna chyba każdy Polak. Nawet taki, który czyta niewiele. A to za
sprawą faktu, iż dziennikarz, nazywany cesarzem
reportażu, był wielokrotnie nagradzany za swoje utwory. Otrzymywał
wyróżnienia nawet za czasów PRL – pierwszy raz w 1956 roku! Ciężko więc nie
wiedzieć, o kogo chodzi.Nie dziwne też, że jego książki zostały przetłumaczone
na wiele języków obcych, czyniąc go drugim najczęściej tłumaczonym polskim
pisarzem.
Na drugie
spotkanie z twórczością Kapuścińskiego wybrałam Cesarza. Jest to zbiór
reportaży opowiadających o funkcjonowaniu władzy cesarskiej w Etiopii na
przestrzeni kilku lat przed upadkiem. Książka ma formę zbioru komentarzy autora
i wypowiedzi osób, które były blisko ośrodka władzy, pełniły rozmaite funkcje w
najbliższym otoczeniu cesarza i niejednokrotnie na własnej skórze czuły blask bijący od najjaśniejszej osoby w
państwie.
Szczerze mówiąc,
moje wrażenia po lekturze są słodko-gorzkie. Doceniam przekaz utworu. Jest on
trudny, ale jednocześnie niezmiernie interesujący. Kapuściński, nie szczędząc
ironii, opisuje swego rodzaju absurd – bo nie da się inaczej nazwać tego, co
działo się na szczycie etiopskiej hierarchii politycznej. Momentami nie
wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać. Ale po chwili przychodziła mi do
głowy refleksja – są ludzie, dla których to jest codzienność. Którzy każdego
ranka wstają z myślą o tym, że będą cierpieć głód, którego władza nie widzi. Albo, że spędzą dzień na
podkładaniu poduszki po cesarskie buty… Trzeba przyznać, że autor otwiera czytelnikom
oczy na ważne, trudne i w pewnym sensie smutne sprawy.
Z drugiej jednak
strony, książka zmęczyła mnie trochę. Przede wszystkim, ze względu na język. Wielu
krytyków bardzo go chwali, ale mi wydał się ciężki. Wypowiedzi różnych osób
oddają ich styl mówienia, charakterystyczny dla pozycji społecznej, czy też
stopnia wykształcenia. Przez to niektóre fragmenty są monotonne i ciężko skupić
się na treści. Mimo, że wypowiedzi są uszeregowane w sposób chronologiczny, to jednak
duża ilość dygresji dotyczących samego cesarza spowodowała, że miałam problem z
nadążaniem za wydarzeniami i kiepsko wciągnęłam się w opowieść.
Cesarz nie jest lekturą lekką. Powiedziałabym,
że to raczej książka, która trochę uświadamia ludzi żyjących w krajach demokratycznych
o tym, co dzieje się w innych zakątkach świata. Skłania do myślenia, pozwala dostrzec
w Afryce coś innego, niż majestatyczną Saharę i safari z egzotycznymi
zwierzętami. Podziwiam Kapuścińskiego za fakt, że potrafił dostrzec ten
etiopski absurd i opisać go tak, żeby czytelnik chciał się nad nim zastanowić. Mimo
kilku drobnych wad, polecam.