Tytuł: Shelter
Autor: Harlan Coben
Wydawnictwo: Orion
Rok wydania: 2011
Książki Cobena wpadają mi w
ręce w zupełnie przypadkowej kolejności. Mimo, że chciałabym się trzymać
chronologii, to i tak ulegam i czytam jak się uda. Tym razem z półki zdjęłam
właściwie najświeższą powieść amerykańskiego pisarza wydaną w Polsce. Shelter jest też tytułem otwierającym nową
serię, w której pierwsze skrzypce gra Mickey Bolitar.
Fabuła książki jest
kontynuacją wydarzeń z Wszyscy
mamy tajemnice (Live Wire).
Mickey mieszka ze swoim wujkiem Myronem. Choć ta sytuacja zupełnie mu się nie
podoba, 15-latek zgodnie z umową zagryza zęby i stara się przeczekać aż do czasu wyjścia matki
z odwyku. W międzyczasie, staje się jednak czynnym uczestnikiem zagadkowych
wydarzeń. Dziewczyna Mickey'a, Ashley, znika bez wieści, więc chłopak
postanawia na własną rękę odszukać ją. Pomagają mu w tym nowo poznani przyjaciele.
Shelter okazało się naprawdę dobrą powieścią, choć na początku miałam co
do tego pewne obawy. Po przeczytaniu kilku książek Cobena, zdążyłam już
zauważyć, że autor stawia na mocne, sensacyjne wątki, nierzadko doprawione
brutalnymi elementami walk, w których uczestniczą bohaterowie. Moje skojarzenie
- typowo męska literatura (choć może to zbyt mocne określenie). Dlatego też,
kiedy okazało się, że głównym protagonistą i zarazem narratorem w tej opowieści
jest 15-latek, nie byłam przekonana, czy całość zagra tak, jak powinna. Na
szczęście, Coben wiedział, co robi. Fakt, że trzeba przymknąć oczy na pewną
dozę konfabulacji (bo jaki nastolatek pod czujnym rodzicielskim okiem biega
sobie po nocach poza domem, jeździ samochodem bez prawa jazdy i konfrontuje się
z lokalnymi typami spod ciemnej gwiazdy?), ale poza tym Shelter jest jak
najbardziej historią wciągającą, dynamiczną i ciekawą.
Najbardziej spodobał mi się
wątek, który, jak podejrzewam, będzie motywem przewodnim dla serii. Może
dlatego, że zawiera element historii, a może dlatego, że Coben zrobił z niego
zagadkę, którą czytelnik odkrywa wraz z biegiem fabuły. Przede wszystkim ze
względu na niego wiem, że z chęcią sięgnę po kolejny tom cyklu - Seconds Away. Pozostałe wątki
nie zaskoczyły mnie zanadto. Dużo fizycznej konfrontacji Mickey'a z
bandziorami, trochę melodramatu w kwestii obyczajowej. Duży plus za wydarzenia związane
z postacią Ashley - choć to pewnie mogłabym podciągnąć pod wątek główny, o
którym wspominam wyżej.
Podsumowując - Shelter to kolejna dobra powieść Cobena. Autor jak zawsze funduje czytelnikom dynamiczną akcję i fascynujące tajemnice. Prosty język (nawet w oryginale!) i sympatyczni bohaterowie sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem, szybko wsiąka się w historię i naprawdę ciężko się oderwać. Dla mnie była to lekka i przyjemna lektura, także na pewno nastąpi u mnie ciąg dalszy spotkań z twórczością Cobena.