9 lipca 2015

M. Krajewski - W otchłani mroku

Tytuł: W otchłani mroku
Autor: Marek Krajewski
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013
Cykl: Edward Popielski (#5)


Wrocław 1946. Zło zatacza coraz szersze kręgi.
Tropią dziewczęta. Gwałcą je i zabijają. Trzech żołnierzy Armii Czerwonej spędza sen z powiek Popielskiemu, UB, NKWD i pewnemu szalonemu Rosjaninowi. Każdy z nich ma inne powody. 

Dawny komisarz dostaje zlecenie od profesora filozofii. Wśród uczniów podziemnego gimnazjum jest agent UB. Trzeba go znaleźć i odseparować. Nic trudnego. Jednak ku zaskoczeniu Popielskiego każdy kolejny krok w śledztwie to niespodzianka, za którą kryją się mroczne tajemnice. Zło i sprawiedliwość przestają być tylko tematem debaty filozoficznej – zaczynają decydować o życiu i śmierci. (źródło)



W otchłani mroku to 5. tom z serii o Edwardzie Popielskim i piąta książka Krajewskiego, która wpadła w moje ręce. Ze smutkiem stwierdzam, że niestety jak dotąd najsłabsza. Wydawałoby się, że urok i charyzma wrocławskiego komisarza-detektywa będą zawsze gwarantować wciągającą opowieść z pogranicza kryminału i sensacji, ale nie tym razem.

Tym razem trochę się nudziłam. Być może dlatego, że autor postawił na swego rodzaju tematyczny misz-masz, który wydawał mi się trochę przesadzony. W historii pojawia się mnóstwo bohaterów ─ nowych i już nam znanych, co najmniej kilka różnych tematów, z filozofią, której nie lubię, na czele, kilka różnych wątków, które mają ubogacać główną fabułę… Co najdziwniejsze, najmniej jest w tym wszystkim zbrodni (a na dodatek jest wyjątkowo mało krwawa, jak na Krajewskiego i jego dotychczasowe książki) i starego, dobrego Popielskiego, którego polubiłam. Pan komisarz, już 60-letni, zwyczajnie zdziadział. Stał się nieudolny, a jego olśnienia ─ jakby mniej zaskakujące i błyskotliwe. Choć i tym razem udało mu się rozwiązać kryminalną zagadkę, to brakowało mu polotu i fantazji, którą stracił gdzieś pomiędzy poprzednią, a tą częścią serii.

Żeby nie zostawić mylnego wrażenia ─ to wszystko nie znaczy, że tej książki nie warto przeczytać. Wielbiciele Popielskiego na pewno z chęcią poznają dalszy ciąg jego przygód, choć akurat w tej części wątek osobisty głównego bohatera jest wyjątkowo ubogi. Ciekawa kompozycja klamrowa fabuły sprawia, że całość zgrabnie zamyka się w kompletną opowieść, co trochę przypomina mi kryminały z Herculesem Poirotem lub sprawy Sherlocka Holmesa. Niestety, tym razem to nie ten poziom. Oby autor poprawił się w dwóch kolejnych tomach serii, które są już na rynku i po które z pewnością sięgnę.