7 lutego 2013

J. R. R. Tolkien - Hobbit czyli tam i z powrotem

Dziś na blogu goszczę klasyka fantastyki. Zapewne to stwierdzenie w zupełności Wam wystarcza, żeby się zorientować, o kim mowa. Dla tych, którzy podobnie jak ja, są z arcypopularnym gatunkiem na bakier, spieszę wyjaśnić - otóż, za mną pierwsze spotkanie z twórczością J. R. R. Tolkiena. Wstyd przyznać, ale do przeczytania Hobbita skłoniło mnie głównie pojawienie się filmu... Może to i dobrze. Gdyby nie ekranizacja, nie wiem, czy kiedykolwiek sięgnęłabym po tą książkę, bo do fantastyki nigdy mnie nie ciągnęło. Muszę jednak szczerze przyznać, że lekturę zaliczam do udanych i żałuję, że nie skusiłam się na nią wcześniej.

Hobbit czyli tam i z powrotem to opowieść o przygodach niziołka Bilbo Bagginsa. Hobbit na co dzień prowadzi niczym niezmącony, sielankowy żywot w swojej ukochanej norce w Shire i zupełnie nie ma ochoty na zmianę sytuacji. Jednak pewnego dnia odwiedza go Gandalf, słynny czarodziej, a wraz z nim pojawia się perspektywa prawdziwej przygody. Przygody długiej i niebezpiecznej, bo polegającej na dołączeniu do kompanii krasnoludów, która pragnie odzyskać swój skarb i dom. Nie jest to jednak proste, Samotna Góra leży bowiem bardzo daleko, w niebezpiecznej okolicy, a złota strzeże okrutny smok Smaug...

Jak nietrudno się domyślić z mojego opisu, Hobbit utrzymany jest w bajkowej stylistyce. Być może takie było założenie autora, bo podobno fabułę powieści wymyślił, opowiadając swoim dzieciom historie na dobranoc. Tak, czy siak, udało mu się napisać książkę, która przypadła do gustu wielu milionom czytelników na całym świecie, niezależnie od ich wieku. W czym tkwi jej magia? Przede wszystkim, w niecodzienności. W opowieści nie spotkamy wielu rzeczywistych bohaterów, czy wydarzeń. Człowiek (w formie znanej nam z autopsji ;) ) pojawia się jedynie epizodycznie. Tak naprawdę Śródziemiem rządzą elfy, krasnoludy, gobliny i inne nie do końca zwyczajne stwory. Także wydarzenia, które składają się na fabułę, są niezwykłe. Bo historia jest dynamiczna i pełna niespodziewanych zwrotów akcji, nie raz losy bohaterów odwracają się w ostatniej chwili dzięki czarom lub innym magicznym umiejętnościom czy przedmiotom. Tak więc, nasza ciekawość wzrasta z każdą stroną. Śledzimy losy bohaterów z zapartym tchem, a drobne przestoje, które niestety pojawiają się kilka razy, dają wrażenie, jakby autor trochę się z nami droczył. Niemniej jednak, książkę czyta się szybko. Nie tylko dzięki wartkiej akcji, ale także dzięki prostemu i przyjemnemu językowi.

Drugą zaletą, która zwróciła moją uwagę, jest fakt, iż w tej pozornie zupełnie fantastycznej opowieści pojawiają się całkiem realne elementy. Mam na myśli całe znaczenie moralno - etyczne, które autor przemyca między wierszami. Podczas lektury nietrudno zauważyć, że bohaterowie kierują się powszechnie cenionymi wartościami, takimi jak przyjaźń, lojalność, odwaga i że w ostateczności potrafią pokonać swoje osobiste uprzedzenia dla dobra ważniejszej sprawy. Zachwycił mnie także ogólny przekaz dotyczący samego życia. Ja odebrałam go jako dowód na to, że czasem warto porzucić swój uporządkowany świat i mimo niepewności, stawić czoła przygodzie. Oczywiście, nie na taką skalę, jak zrobił to Bilbo, ale na odrobinę mniejszą. :)

Generalnie, Hobbit czyli tam i z powrotem to opowieść, która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Przede wszystkim, na jakiś czas pozwoliła mi oderwać się od rzeczywistości i uczestniczyć w wielkiej przygodzie, poznać niezwykłych bohaterów i nauczyć się od nich wiele o tym, jak należy podchodzić do życia. Ta równowaga pomiędzy przyjemnością i nauką płynącą z lektury bardzo mi się spodobała, zwłaszcza, jeśli rzeczywiście uznamy książkę za skierowaną również do dzieci. Muszę przyznać, że Tolkien sprawił, iż patrzę na fantastykę bardziej przychylnym okiem (co nie znaczy, że od razu stanę się jej wielbicielką). Co do filmu - cóż. Bywały lepsze, ale bywały i gorsze. Zdecydowanie, w mojej opinii wygrywa powieść. Głównie z tego względu, że oryginalna historia podobała mi się dużo bardziej niż ta, którą podrasował reżyser.* W każdym razie, książkę polecam wszystkim, także tym, którzy nie są przekonani do fantastyki.


*Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że film to tylko 1/3 książki i jeszcze wszystko może się zmienić, ale sądząc z tego, co widziałam i czytałam, i tak uważam, że książka jest lepsza. ;)