Na literackie spotkanie z twórczością japońskiego pisarza, Haruki Murakamiego, czekałam długo. Słyszałam o jego książkach wiele pozytywnych opinii, które narobiły mi smaku na czytanie jego powieści. Poza tym, nie ma chyba lepszej rekomendacji, niż przeświadczenie czytelników o tym, że autor powinien otrzymać Nagrodę Nobla. Murakami wyróżnienia nie dostał, ale ja wreszcie się doczekałam. Moją przygodę z jego pisarstwem rozpoczęłam od jego piątej książki, Norwegian Wood, wydanej w oryginale w 1987 roku.
Głównym bohaterem oraz narratorem powieści jest Toru Watanabe, świeżo upieczony student jednej z tokijskich uczelni. Pozostawiwszy za sobą małą, rodzinną mieścinę, chłopak marzy o rozpoczęciu zupełnie nowego życia. Nie udaje mu się to jednak w stu procentach - wciąż wisi nad nim cień wydarzeń z przeszłości, które wpływają na jego postrzeganie świata. Na dodatek, Watanabe musi poradzić sobie z ciężkim uczuciowym dylematem. O jego serce walczą dwie, zupełnie różne od siebie dziewczyny, Naoko i Midori. Chłopak nie tylko musi dokonać wyboru, ale także odnaleźć się w świecie, dorosnąć i wybrać dla siebie życiową ścieżkę.
Książka Murakamiego jest specyficzna. Kiedy rozpoczynałam lekturę i miałam za sobą zaledwie kilkanaście - kilkadziesiąt stron, miałam wrażenie, że nie opowiada o niczym konkretnym. Ot, opisuje życie przeciętnego studenta, wkraczającego w dorosłość, mającego problemy typowe dla facetów w jego wieku... Jednak, im dłużej czytałam, tym bardziej przekonywałam się, że to tylko pozory. Opowieść nie tylko coraz bardziej mnie wciągała, ale także nabierała głębi, odsłaniała subtelne elementy psychologiczne, a czasem nawet delikatnie filozoficzne. Od samego początku podążamy śladem Watanabe, który, jako narrator, sam wprowadza nas do swojego świata. Z początku wydaje nam się, że śledzimy jedynie jego poczynania. Okazuje się jednak, że wraz z rozwojem wydarzeń poznajemy uczucia chłopaka. Zaczynamy współodczuwać jego emocje, jego problemy i dylematy stają się naszymi, a jego zmartwienia smucą i nas. Razem z nim dojrzewamy, a poprzez to dojrzewanie, poznajemy pewne wartości, które autor chce nam przekazać. Bardzo podobał mi się zastosowany przez niego zabieg - dzięki temu, że Watanabe stał się kimś znajomym, jego rozterki, a później wnioski dotyczące życia wydały mi się naturalne i w niewymuszony sposób pojawiły się i w mojej głowie. Mogłam zastanowić się nad nimi i porównać je z tym, do czego doszedł bohater. Myślę, że w ten sposób Murakami sprawia, iż czytelnicy jego utworów nie połykają bezmyślnie fikcji literackiej, ale też rzeczywiście zastanawiają się nad głębszym znaczeniem opowiadanej historii. A jest się nad czym zastanawiać - miłość, śmierć, marzenia i plany na przyszłość, dorastanie i poznawanie siebie to problemy, które, poruszone we wspólnym kontekście, nadają treści wydźwięk odrobinę egzystencjalny, a co za tym idzie, nurtujący każdego człowieka.
Skoro już wspomniałam o fabule, to nie mogę jej nie pochwalić. Opiera się ona na dwóch wątkach. Pierwszy z nich opowiada o życiu Watanabego, o jego generalnym stosunku do świata, przyjaciół i wydarzeń, które go otaczają. Drugi to podwójna historia miłosna, z jednej strony opowiadająca o nieco platonicznym i wyidealizowanym uczuciu bohatera do Naoko, a z drugiej, ukazująca żywy, bardziej fizyczny i namacalny pociąg do Midori. Przyznam szczerze, że z zapartym tchem czekałam na rozwój sytuacji w tej kwestii i trzymałam kciuki, żeby Watanabe dokonał trafnego wyboru. Przy tym, przekonałam się, że jest wiele rodzajów miłości i każdy z nich wymaga od człowieka zupełnie innego odczuwania. Jak widać, historia nie jest nużąca, a akcja rozgrywa się w miarę dynamicznie. Na dodatek, prosty język sprawia, że obcowanie z lekturą jest przyjemne.
Norwegian Wood to kawał naprawdę dobrej literatury. Nie tylko dającej rozrywkę, ale także zmuszającej do przemyśleń na tematy ważne, uniwersalne i każdemu czytelnikowi bliskie. Mimo tego ambitnego wkładu, książkę czyta się błyskawicznie, momentalnie wsiąka się w klimat specyficznego życia Watanabe i staje się jego przyjacielem. Osobiście przyznaję, że Murakami mnie przekonał. Na tyle, żebym z niecierpliwością czekała na kolejną okazję do poczytania jego utworów. Generalnie rzecz biorąc - polecam gorąco.
Głównym bohaterem oraz narratorem powieści jest Toru Watanabe, świeżo upieczony student jednej z tokijskich uczelni. Pozostawiwszy za sobą małą, rodzinną mieścinę, chłopak marzy o rozpoczęciu zupełnie nowego życia. Nie udaje mu się to jednak w stu procentach - wciąż wisi nad nim cień wydarzeń z przeszłości, które wpływają na jego postrzeganie świata. Na dodatek, Watanabe musi poradzić sobie z ciężkim uczuciowym dylematem. O jego serce walczą dwie, zupełnie różne od siebie dziewczyny, Naoko i Midori. Chłopak nie tylko musi dokonać wyboru, ale także odnaleźć się w świecie, dorosnąć i wybrać dla siebie życiową ścieżkę.
Książka Murakamiego jest specyficzna. Kiedy rozpoczynałam lekturę i miałam za sobą zaledwie kilkanaście - kilkadziesiąt stron, miałam wrażenie, że nie opowiada o niczym konkretnym. Ot, opisuje życie przeciętnego studenta, wkraczającego w dorosłość, mającego problemy typowe dla facetów w jego wieku... Jednak, im dłużej czytałam, tym bardziej przekonywałam się, że to tylko pozory. Opowieść nie tylko coraz bardziej mnie wciągała, ale także nabierała głębi, odsłaniała subtelne elementy psychologiczne, a czasem nawet delikatnie filozoficzne. Od samego początku podążamy śladem Watanabe, który, jako narrator, sam wprowadza nas do swojego świata. Z początku wydaje nam się, że śledzimy jedynie jego poczynania. Okazuje się jednak, że wraz z rozwojem wydarzeń poznajemy uczucia chłopaka. Zaczynamy współodczuwać jego emocje, jego problemy i dylematy stają się naszymi, a jego zmartwienia smucą i nas. Razem z nim dojrzewamy, a poprzez to dojrzewanie, poznajemy pewne wartości, które autor chce nam przekazać. Bardzo podobał mi się zastosowany przez niego zabieg - dzięki temu, że Watanabe stał się kimś znajomym, jego rozterki, a później wnioski dotyczące życia wydały mi się naturalne i w niewymuszony sposób pojawiły się i w mojej głowie. Mogłam zastanowić się nad nimi i porównać je z tym, do czego doszedł bohater. Myślę, że w ten sposób Murakami sprawia, iż czytelnicy jego utworów nie połykają bezmyślnie fikcji literackiej, ale też rzeczywiście zastanawiają się nad głębszym znaczeniem opowiadanej historii. A jest się nad czym zastanawiać - miłość, śmierć, marzenia i plany na przyszłość, dorastanie i poznawanie siebie to problemy, które, poruszone we wspólnym kontekście, nadają treści wydźwięk odrobinę egzystencjalny, a co za tym idzie, nurtujący każdego człowieka.
Skoro już wspomniałam o fabule, to nie mogę jej nie pochwalić. Opiera się ona na dwóch wątkach. Pierwszy z nich opowiada o życiu Watanabego, o jego generalnym stosunku do świata, przyjaciół i wydarzeń, które go otaczają. Drugi to podwójna historia miłosna, z jednej strony opowiadająca o nieco platonicznym i wyidealizowanym uczuciu bohatera do Naoko, a z drugiej, ukazująca żywy, bardziej fizyczny i namacalny pociąg do Midori. Przyznam szczerze, że z zapartym tchem czekałam na rozwój sytuacji w tej kwestii i trzymałam kciuki, żeby Watanabe dokonał trafnego wyboru. Przy tym, przekonałam się, że jest wiele rodzajów miłości i każdy z nich wymaga od człowieka zupełnie innego odczuwania. Jak widać, historia nie jest nużąca, a akcja rozgrywa się w miarę dynamicznie. Na dodatek, prosty język sprawia, że obcowanie z lekturą jest przyjemne.
Norwegian Wood to kawał naprawdę dobrej literatury. Nie tylko dającej rozrywkę, ale także zmuszającej do przemyśleń na tematy ważne, uniwersalne i każdemu czytelnikowi bliskie. Mimo tego ambitnego wkładu, książkę czyta się błyskawicznie, momentalnie wsiąka się w klimat specyficznego życia Watanabe i staje się jego przyjacielem. Osobiście przyznaję, że Murakami mnie przekonał. Na tyle, żebym z niecierpliwością czekała na kolejną okazję do poczytania jego utworów. Generalnie rzecz biorąc - polecam gorąco.