Michael Cunningham napisał Godziny w hołdzie dla Virginii Woolf i jej twórczości. Przygotowywał się do swojej pracy bardzo sumiennie - zapoznał się nie tylko z utworami pisarki, ale też z wieloma pamiętnikami otaczających ją ludzi, z rodzinną korespondencją, z pisanymi przez jej znajomych biografiami. Wysiłki zaowocowały - powieść została wielokrotnie nagrodzona, w tym prestiżową nagrodą Pulitzera. Autor został także doceniony przez środowiska homoseksualne, zarówno za tą pozycję, jak i resztę jego dorobku. Sam, mimo, że od lat żyje w związku z mężczyzną, nie uważa się za "pisarza gejowskiego".
Historia opowiedziana w Godzinach składa się z trzech równoległych wątków. Trzy kobiety - Virginia Woolf, Clarissa Vaughan, Laura Brown - trzy różne miejsca - trzy osobowości, przepełnione wątpliwościami. Obserwujemy jeden dzień z życia bohaterek, przykład ich codzienności, ale jednocześnie przysłuchujemy się ich przemyśleniom. Virginia zmaga się z powrotem do zdrowia po chorobie i próbuje ukończyć opowieść o Pani Dalloway. Clarissa wyprawia przyjęcie dla swojego wieloletniego kochanka, Richarda. Laura, w ciąży z drugim dzieckiem, próbuje się odnaleźć w roli dobrej żony i matki. Coś sprawia, że są do siebie bardzo podobne. Ale co...?
Powieść jest swoistym miksem kilku wątków tematycznych. Nie brak tutaj trudnego problemu związków homoseksualnych, czy rozważań o osobistych zmaganiach z codziennością. Oprócz tego, znajdziemy w powieści też zwyczajny, acz rozległy, wątek obyczajowy, ujęty poprzez relacje rodziców z dziećmi, aż po trywialne pieczenie tortu. Oczywiście, natkniemy się także na elementy biografii Virginii Woolf, bo przecież to z myślą o niej Cunningham pisał tą książkę. Wszystko zostało zgrabnie połączone w jedną całość, mówiącą o tym, że czasem życie wcale nie jest takie, jakie człowiek sobie wymarzył. Nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, nie zawsze jesteśmy w stanie to znieść... Czytelnik zostaje zmuszony, aby wraz z bohaterkami zastanowić się nad wspominanymi przez nie kwestiami, zastanowić się nad tym, czy rzeczywiście działania, jakie te kobiety podjęły dla rozwiązania swoich problemów, były słuszne.
Mogłoby się wydawać, że książka jest przegadana, że więcej w niej moralizatorstwa i wynurzeń na tematy egzystencjalne, niż jakiejkolwiek akcji. Faktycznie, zdarzają się momenty, kiedy dywagacje Virginii, Clarissy, czy Laury są przydługie, poetyckie i mogą czytelnika trochę znudzić, ale większość książki zdecydowanie potrafi zainteresować i wciągnąć. Autor pisze prostym językiem, plastycznym na tyle, aby stworzyć jak najbardziej realne tło dla wydarzeń. Dzięki temu, czytelnik może dokładnie wyobrazić sobie całą historię. Akcja, choć skumulowana w krótkim czasie, nie jest statyczna. Przetykane potokiem kobiecych myśli wydarzenia odgrywają duże znaczenie fabule, a momentami nawet dla nas są zaskakujące. Jak nietrudno się domyślić, sylwetki bohaterów są bardzo realistyczne. Trzy główne postacie poznajemy bardzo blisko - wszak dzielą się z nami swoimi najskrytszymi wątpliwościami. Wobec reszty występujących w powieści osób, czytelnik jest wyraźnie zdystansowany. Wie o nich wiele, ale nie poznaje ich w stu procentach, jedynie na tyle, na ile są one ważne dla głównych bohaterek. Dzięki tym wszystkim zabiegom zastosowanym przez Cunninghama, Godziny czyta się szybko i przyjemnie. Choć myślę, że niejedna osoba będzie chciała na chwilę przerwać lekturę, aby przemyśleć poruszone w niej kwestie.
Nagromadzenie trudnych tematów, odrobina historii z życia Virginii Woolf oraz niewątpliwa lekkość pióra autora sprawia, że książka okazuje się być bardzo wartościowa. Mnie zmusiła do zastanowienia się nad poważnymi sprawami, którym wcześniej nie poświęcałam uwagi. Z drugiej strony, okazała się być też dobrą rozrywką, dając mi wgląd do życia trzech zupełnie różnych, a mimo to, podobnych do siebie kobiet. O prawdziwej wartości tej lektury mówią nie tylko nagrody, jakie zdobyła, ale także sukces filmu, wyprodukowanego na jej podstawie. Dlatego też, polecam ten tytuł wszystkim, którzy w książkach poszukują nie tylko zabawnych, lekkich historii, ale także szczypty prawdziwego, czasem niełatwego, życia.