John Irving to człowiek wielu talentów. Nie jest tylko znanym i poczytnym pisarzem, tworzącym w USA. To także scenarzysta filmowy, a sporadycznie nawet aktor. Zagrał epizodyczne role w kilku filmach, które są adaptacjami jego własnych powieści. Scenariusz, napisany na podstawie Regulaminu tłoczni win, został nagrodzony Oscarem w 2000 roku. Polscy czytelnicy mieli okazję zapoznać się z historią już 5 lat wcześniej.
Jej akcja rozgrywa się w St. Cloud's, w Maine, w XX. wieku. Doktor Wilbur Larch prowadzi sierociniec, w którym nieszczęśliwe matki mogą nie tylko pozostawić nowo narodzone dziecko, ale także poddać się zabiegowi aborcji. Tuż za ścianą "domowego" szpitala dorasta jedna z sierot - Homer Wells - chłopiec, który mimo swej inteligencji i dobroci, nigdy nie został zaadoptowany. Losy sierocińca i jego wychowanka przeplatają się, determinując życie chłopca na zawsze.
Regulamin tłoczni win to przede wszystkim książka, która daje do myślenia. I to na wielu płaszczyznach. Autor przedstawia czytelnikom kombinację różnorakich wątków, które zgrabnie zestawia w opowieść o życiu Homera Wellsa. A to życie jest łatwe tylko z pozoru. Mimo, że chłopak boryka się z wieloma wątpliwościami natury moralnej, ciężko pracuje i nie raz musi dać wyraz swojej dojrzałości, to jednak całej historii nie brak ciepła i pozytywnego wydźwięku. Nie sposób więc się nią znudzić - wciąga już od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać, przywiązując nas do bohaterów oraz ich losów, a także zaskakując wydarzeniami, których nie mogliśmy przewidzieć. Dodatkowo, dzięki temu, że język Irvinga jest bardzo bogaty, naznaczony lekkim humorem, książkę czyta się szybko i przyjemnie.
Problematyka powieści, jak już wspominałam, jest bardzo szeroka. Pomimo tego, że wątek obyczajowy budzi w czytelnikach pozytywne emocje, to jest on swego rodzaju wymówką dla poruszenia trudniejszych tematów. Głównym z nich jest aborcja. Bohaterowie książki, z racji swojego położenia, stykają się z nią na co dzień, w efekcie wyrabiając sobie na jej temat solidne poglądy. Co raz jesteśmy świadkami dyskusji o tym, czy jest to moralnie słuszne działanie. Przytoczone przez Irvinga argumenty są naprawdę przemyślane, wspomina on o każdej potencjalnej sytuacji, jaka może zaistnieć. Co ciekawe, autor nie narzuca jednak nikomu swoich poglądów, pozostawia kwestię otwartą, do osobistego rozstrzygnięcia dla każdego czytelnika. Oprócz aborcji, podczas lektury zetkniemy się z innymi zjawiskami społecznymi - adopcją, homoseksualizmem, rasizmem, wojną. Wszystkie one sprawiają, że Regulamin tłoczni win to nie tylko rozrywka, ale także okazja do przemyślenia trudnych spraw, które otaczają nas tak samo, jak otaczały Homera i jego przyjaciół.
Książka bardzo mi się spodobała i zachęciła do dalszych spotkań z literaturą tworzoną przez Johna Irvinga. Moje ogólne wrażenia są bardzo dobre - w lekturze odnalazłam piękne, ciepłe emocje, prawdziwe wzruszenia, szczyptę inteligentnego humoru oraz głębię, czyli to, czego nie brakuje najlepszym utworom. Z pełnym przekonaniem mogę polecić tą powieść każdemu, ponieważ niesie ona ze sobą pozytywny przekaz, który potrafi podnieść na duchu, zwłaszcza w jesienny, zimny i nieprzyjemny, czas.
Ta recenzja została nagrodzona w konkursie na najlepszą recenzję, organizowanym przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Bardzo dziękuję! :)