Źródło |
Tytuł: W milczeniu
Autor: Erica Spindler
Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2005
Dla odmiany po typowo obyczajowych książkach, które czytałam ostatnio, tym razem sięgnęłam po kryminał lżejszego kalibru. W milczeniu to jedenasta powieść, która wyszła spod pióra Ericy Spindler. Na rynku ukazała się w 2003 toku.
Jej akcja toczy się na południu USA, w małym miasteczku Cypress Springs. Avery Chauvin przyjeżdża do rodzinnej miejscowości z wyjątkowo smutnego powodu - musi stawić czoła wiadomości o samobójstwie ojca. Choć przyjaciele z dawnych lat przekonują ją, że doktor Chauvin od dawna cierpiał na depresję, kobieta nie może uwierzyć, że ojciec tak po prostu rozstał się z życiem. Zwłaszcza, że jego śmierć jest tylko jednym z serii dziwnych wydarzeń, które na przestrzeni ostatnich miesięcy wstrząsnęły miasteczkiem... Avery postanawia na własną rękę poznać prawdę.
W milczeniu to już moje piąte spotkanie z thrillerami romantycznymi Spindler. Tym razem jestem jednak zaskoczona - otóż, inaczej niż zwykle, fabuła skupia się w większym stopniu na zagadce kryminalnej, niż na wątku miłosnym z udziałem głównej bohaterki. Ten ostatni jest wręcz epizodyczny i funkcjonuje w charakterze urozmaicenia głównej akcji. Zaliczam to na plus, ponieważ dzięki temu książka nabrała charakteru, a sama autorka zyskała w moich oczach jako pisarka kryminalna. Taki zabieg podziałał też na korzyść głównej bohaterki, której udało się uniknąć wpadnięcia w stereotyp zakochanej, bezbronnej kobiety, która przypadkiem wdepnęła w krwawą zbrodnię. Avery kombinuje i nie raz zaskakuje odwagą. Mimo tego, przyznaję bez bicia, że trochę kibicowałam jej relacjom z chłopakami i cieszę się, że autorka postawiła na taki, a nie inny obrót wydarzeń.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że przez większość czasu cała moja uwaga była skupiona na wątku kryminalnym, który okazał się naprawdę wciągający. Spindler uknuła zawiłą, kilkupoziomową intrygę. Przez lwią część historii czytelnik jest najzwyczajniej w świecie wodzony za nos - podejrzenia padają na każdego, nikt nie jest w tej opowieści całkiem zły, ani kryształowo niewinny. Na dodatek, ważną rolę odgrywa zbrodnia sprzed lat, która również wzbudza wątpliwości... Muszę przyznać, że autorka stanęła na wysokości zadania. Profesjonalnie zamotała, postraszyła, dodała do tego kilka momentów budujących klimat grozy, skonstruowała bohaterów z przeszłością i voila! - efekt jest naprawdę niezły. Patrząc z perspektywy zakończenia, którego podświadomie oczekiwałam i które finalnie i tak mnie zaskoczyło, ciężko nie przyznać, że W milczeniu to wyjątkowo dobra pozycja w dorobku Spindler.
Nie wolno jednak zapominać, że ta powieść to w dalszym ciągu lektura raczej lekka i przyjemna, niż ambitna, zwłaszcza ze względu na element romantyczny, i jako taką ją oceniam. Niezmiennie sięgam po nią wtedy, kiedy mam ochotę na coś lżejszego. I mimo, że trup ściele się gęsto, a po plecach nie raz przebiegają ciarki, to jednak jest to literatura typowo rozrywkowa i raczej kobieca. Jakby jednak nie patrzeć, na książkach Spindler jeszcze się nie zawiodłam i oby tak dalej, dlatego gorąco polecam i W milczeniu, i pozostałe tytuły, które czytałam.
Jej akcja toczy się na południu USA, w małym miasteczku Cypress Springs. Avery Chauvin przyjeżdża do rodzinnej miejscowości z wyjątkowo smutnego powodu - musi stawić czoła wiadomości o samobójstwie ojca. Choć przyjaciele z dawnych lat przekonują ją, że doktor Chauvin od dawna cierpiał na depresję, kobieta nie może uwierzyć, że ojciec tak po prostu rozstał się z życiem. Zwłaszcza, że jego śmierć jest tylko jednym z serii dziwnych wydarzeń, które na przestrzeni ostatnich miesięcy wstrząsnęły miasteczkiem... Avery postanawia na własną rękę poznać prawdę.
W milczeniu to już moje piąte spotkanie z thrillerami romantycznymi Spindler. Tym razem jestem jednak zaskoczona - otóż, inaczej niż zwykle, fabuła skupia się w większym stopniu na zagadce kryminalnej, niż na wątku miłosnym z udziałem głównej bohaterki. Ten ostatni jest wręcz epizodyczny i funkcjonuje w charakterze urozmaicenia głównej akcji. Zaliczam to na plus, ponieważ dzięki temu książka nabrała charakteru, a sama autorka zyskała w moich oczach jako pisarka kryminalna. Taki zabieg podziałał też na korzyść głównej bohaterki, której udało się uniknąć wpadnięcia w stereotyp zakochanej, bezbronnej kobiety, która przypadkiem wdepnęła w krwawą zbrodnię. Avery kombinuje i nie raz zaskakuje odwagą. Mimo tego, przyznaję bez bicia, że trochę kibicowałam jej relacjom z chłopakami i cieszę się, że autorka postawiła na taki, a nie inny obrót wydarzeń.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że przez większość czasu cała moja uwaga była skupiona na wątku kryminalnym, który okazał się naprawdę wciągający. Spindler uknuła zawiłą, kilkupoziomową intrygę. Przez lwią część historii czytelnik jest najzwyczajniej w świecie wodzony za nos - podejrzenia padają na każdego, nikt nie jest w tej opowieści całkiem zły, ani kryształowo niewinny. Na dodatek, ważną rolę odgrywa zbrodnia sprzed lat, która również wzbudza wątpliwości... Muszę przyznać, że autorka stanęła na wysokości zadania. Profesjonalnie zamotała, postraszyła, dodała do tego kilka momentów budujących klimat grozy, skonstruowała bohaterów z przeszłością i voila! - efekt jest naprawdę niezły. Patrząc z perspektywy zakończenia, którego podświadomie oczekiwałam i które finalnie i tak mnie zaskoczyło, ciężko nie przyznać, że W milczeniu to wyjątkowo dobra pozycja w dorobku Spindler.
Nie wolno jednak zapominać, że ta powieść to w dalszym ciągu lektura raczej lekka i przyjemna, niż ambitna, zwłaszcza ze względu na element romantyczny, i jako taką ją oceniam. Niezmiennie sięgam po nią wtedy, kiedy mam ochotę na coś lżejszego. I mimo, że trup ściele się gęsto, a po plecach nie raz przebiegają ciarki, to jednak jest to literatura typowo rozrywkowa i raczej kobieca. Jakby jednak nie patrzeć, na książkach Spindler jeszcze się nie zawiodłam i oby tak dalej, dlatego gorąco polecam i W milczeniu, i pozostałe tytuły, które czytałam.