Kiedy zabierałam się do lektury tej książki, nie wiedziałam zupełnie nic ani o niej, ani o jej autorze. Po prostu zaufałam entuzjastycznej opinii Szwagierki. Po małym researchu dowiedziałam się jednak, że John Leake, z pochodzenia Amerykanin, przez prawie dekadę mieszkał w Wiedniu i to właśnie tam zupełnie przypadkowo poznał historię Jacka Unterwegera. Tak go zafascynowała, że przeprowadził prywatne dochodzenie i coraz bardziej zagłębiał się w mroczną historię wiedeńskiego mordercy. Teraz można go już postrzegać jako eksperta, zajmującego się sprawą mordercy-pisarza, a książka, wydana w 2007 roku, to namacalny efekt jego pracy.
Pisarz, który nienawidził kobiet. Podwójne życie seryjnego mordercy to opowieść o kilkunastu latach z życia Jacka Unterwegera. Mężczyzna warunkowo wychodzi na wolność po odsiedzeniu 15-letniego wyroku za morderstwo na 18-letniej dziewczynie. Sławę przynosi mu książka, którą napisał jeszcze za kratkami. Jack pnie się po drabinie społecznej - z pogardzanego mordercy przeistacza się w bywalca modnych kawiarni i celebrytę. Cieniem na jego społecznym zmartwychwstaniu kładzie się jedynie fakt, że Wiedniem wstrząsa seria morderstw dokonywanych na okolicznych prostytutkach...
Książka zaskoczyła mnie już od pierwszej strony. Spodziewałam się klasycznego kryminału, ze standardową linią fabularną i bohaterami w typie: komisarz/policjant versus morderca. A okazało się, że autor postawił na formę typową dla biografii. Przede wszystkim zreferował wydarzenia z życia Jacka, ale nie odmówił sobie wtrącenia kilku zagadkowych elementów. Czytelnik nie zna wszystkich szczegółów, nie jest do końca pewien, co tak naprawdę się wydarzyło, czy to na pewno Jack jest mordercą... Taki zabieg wydał mi się bardzo ciekawy i wzbogacający dla książki. W końcu ciężko jest zbudować suspence, kiedy już na pierwszej stronie podaje się nazwisko głównego poszukiwanego... Podobało mi się także przedstawienie historii z punktu widzenia policji. Śledczy podchodzili do swojej pracy z wielkim poświęceniem, dlatego mogliśmy poznać nie tylko techniki, jakie stosowali, ale także wyciągane przez nich wnioski i analizowane dowody. Dzięki temu mogliśmy wyrobić sobie własne zdanie o tym, czy główny bohater rzeczywiście był winny, czy też organy ścigania niesłusznie się go czepiały. Generalnie lektura tej książki była dla mnie powiewem świeżości w temacie kryminałów - nowa forma, ciekawa i dynamiczna fabuła oparta na faktach oraz niepewność, która nie opuszcza czytelnika aż do ostatniej strony zrobiły swoje i zapewniły mi świetną rozrywkę.
Jednak nie sposób nie wynieść z lektury żadnych refleksji natury moralnej, czy etycznej. Przede wszystkim, niejednego czytelnika może przerazić fakt, że wszystkie obrzydliwe zbrodnie opisane w książce wydarzyły się naprawdę. Świadomość tego skłoniła mnie do zastanowienia się nie tylko nad tym, jak okrutni są ludzie dla siebie nawzajem, ale też nad kwestią własnego bezpieczeństwa. Co prawda, morderca z książki nastawał głównie na życie prostytutek, ale sam fakt tego, że przypadkowo spotkany człowiek może stanowić aż takie zagrożenie, zmroził mi krew w żyłach. Co gorsza, przez wiele lat policja nie była w stanie wskazać osoby odpowiedzialnej za morderstwa, co było niebezpieczne dla społeczeństwa. No i oczywiście pojawia się również kwestia tego, jak łagodnie austriacki wymiar sprawiedliwości potraktował skazanego na dożywocie za najwyższą zbrodnię. Fakt, że Jack z potępionego zabójcy przeistacza się w celebrytę, chodzącego po świecie wolno może wzbudzać wiele kontrowersji. Można by przy tej okazji wejść w trudną kwestię kary śmierci oraz ogólnie pojętego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, ale to temat na dłuższe wypracowanie. W każdym razie, w mojej głowie takie właśnie myśli kłębiły się po lekturze Pisarza, który nienawidził kobiet.
Podsumowując, powieść Johna Leake'a to ciekawe połączenie biografii z elementami kryminalnymi. Myślę, że zainteresuje ona nie tylko fanów dobrej lektury ze śledztwem policyjnym wysuwającym się na pierwszy plan, ale także tych czytelników, którzy lubią odkrywać w książkach dające do myślenia drugie dno, oparte o tematykę psychologiczno-etyczną. Osobiście, dobrze bawiłam się podczas czytania, ale też nie traktuję tej książki jako typowo rozrywkowej, bo naprawdę dała mi do myślenia. Polecam!
Pisarz, który nienawidził kobiet. Podwójne życie seryjnego mordercy to opowieść o kilkunastu latach z życia Jacka Unterwegera. Mężczyzna warunkowo wychodzi na wolność po odsiedzeniu 15-letniego wyroku za morderstwo na 18-letniej dziewczynie. Sławę przynosi mu książka, którą napisał jeszcze za kratkami. Jack pnie się po drabinie społecznej - z pogardzanego mordercy przeistacza się w bywalca modnych kawiarni i celebrytę. Cieniem na jego społecznym zmartwychwstaniu kładzie się jedynie fakt, że Wiedniem wstrząsa seria morderstw dokonywanych na okolicznych prostytutkach...
Książka zaskoczyła mnie już od pierwszej strony. Spodziewałam się klasycznego kryminału, ze standardową linią fabularną i bohaterami w typie: komisarz/policjant versus morderca. A okazało się, że autor postawił na formę typową dla biografii. Przede wszystkim zreferował wydarzenia z życia Jacka, ale nie odmówił sobie wtrącenia kilku zagadkowych elementów. Czytelnik nie zna wszystkich szczegółów, nie jest do końca pewien, co tak naprawdę się wydarzyło, czy to na pewno Jack jest mordercą... Taki zabieg wydał mi się bardzo ciekawy i wzbogacający dla książki. W końcu ciężko jest zbudować suspence, kiedy już na pierwszej stronie podaje się nazwisko głównego poszukiwanego... Podobało mi się także przedstawienie historii z punktu widzenia policji. Śledczy podchodzili do swojej pracy z wielkim poświęceniem, dlatego mogliśmy poznać nie tylko techniki, jakie stosowali, ale także wyciągane przez nich wnioski i analizowane dowody. Dzięki temu mogliśmy wyrobić sobie własne zdanie o tym, czy główny bohater rzeczywiście był winny, czy też organy ścigania niesłusznie się go czepiały. Generalnie lektura tej książki była dla mnie powiewem świeżości w temacie kryminałów - nowa forma, ciekawa i dynamiczna fabuła oparta na faktach oraz niepewność, która nie opuszcza czytelnika aż do ostatniej strony zrobiły swoje i zapewniły mi świetną rozrywkę.
Jednak nie sposób nie wynieść z lektury żadnych refleksji natury moralnej, czy etycznej. Przede wszystkim, niejednego czytelnika może przerazić fakt, że wszystkie obrzydliwe zbrodnie opisane w książce wydarzyły się naprawdę. Świadomość tego skłoniła mnie do zastanowienia się nie tylko nad tym, jak okrutni są ludzie dla siebie nawzajem, ale też nad kwestią własnego bezpieczeństwa. Co prawda, morderca z książki nastawał głównie na życie prostytutek, ale sam fakt tego, że przypadkowo spotkany człowiek może stanowić aż takie zagrożenie, zmroził mi krew w żyłach. Co gorsza, przez wiele lat policja nie była w stanie wskazać osoby odpowiedzialnej za morderstwa, co było niebezpieczne dla społeczeństwa. No i oczywiście pojawia się również kwestia tego, jak łagodnie austriacki wymiar sprawiedliwości potraktował skazanego na dożywocie za najwyższą zbrodnię. Fakt, że Jack z potępionego zabójcy przeistacza się w celebrytę, chodzącego po świecie wolno może wzbudzać wiele kontrowersji. Można by przy tej okazji wejść w trudną kwestię kary śmierci oraz ogólnie pojętego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, ale to temat na dłuższe wypracowanie. W każdym razie, w mojej głowie takie właśnie myśli kłębiły się po lekturze Pisarza, który nienawidził kobiet.
Podsumowując, powieść Johna Leake'a to ciekawe połączenie biografii z elementami kryminalnymi. Myślę, że zainteresuje ona nie tylko fanów dobrej lektury ze śledztwem policyjnym wysuwającym się na pierwszy plan, ale także tych czytelników, którzy lubią odkrywać w książkach dające do myślenia drugie dno, oparte o tematykę psychologiczno-etyczną. Osobiście, dobrze bawiłam się podczas czytania, ale też nie traktuję tej książki jako typowo rozrywkowej, bo naprawdę dała mi do myślenia. Polecam!