Światła września to trzecia powieść w dorobku Carlosa Ruiza Zafona. Po raz pierwszy ukazała się w roku 1995, jako kolejna książka przeznaczona dla nastoletnich czytelników. My, Polacy, cieszymy się wznowionym wydaniem, po raz pierwszy przetłumaczonym na język polski. Co więcej, autor już szykuje dla nas kolejną publikację. Lada dzień ukaże się kontynuacja historii znanej z Cienia wiatru - powieść zatytułowana w oryginale El prisoner del cielo. Niestety, pewnie przyjdzie nam jeszcze poczekać na polski przekład. Póki co, możemy się zachwycać innymi utworami hiszpańskiego pisarza.
Akcja w Światłach września rozgrywa się w roku 1936, we Francji. Simone cierpi po stracie męża, a jej dzieci - Irene i Dorian - ojca. Nękani przez ubóstwo, są zmuszeni do przeprowadzki do małego miasteczka, położonego na wybrzeżu Normandii. Czeka tam na nich łatwiejsza codzienność - Simone dostaje pracę u lokalnego wytwórcy zabawek, Lazarusa Janna, który hojnie ją wynagradza. Ich życie wydaje się nareszcie stabilizować. Jednak kiedy okolicą wstrząsa tajemnicze morderstwo, Irene próbuje rozwiązać zagadkę świateł września, a Dorian dostrzega niepokojące cechy w pracodawcy jego matki, sprawy się komplikują...
Jak zawsze w przypadku Zafona, tak i tym razem jestem zachwycona lekturą. Wątki przygodowy i fantastyczny zostały zgrabnie połączone w trzymającą w napięciu opowieść. Właściwie od samego początku ciężko się oderwać od perypetii bohaterów. Akcja jest dynamiczna, nie dłuży się, a niektóre wydarzenia dodatkowo przyprawiają czytelnika o dreszcz strachu i niepewności. Elementy fantastyki, którymi żongluje autor, wywołują u nas dodatkowe zainteresowanie - czytamy nie tylko po to, żeby poznać dalsze losy Irene, Ismaela, Doriana i Simone, ale także po to, żeby dowiedzieć się, czym tak naprawdę jest cień. Co więcej, autor ubarwił swoją historię szczyptą romansu - ujętego w dwóch perspektywach i związanego z różnego rodzaju rozterkami, ale jednocześnie, wprowadzającego do opowieści ciepłe, pozytywne emocje. Drobną wadą jest fakt, że fabuła, jak zawsze, jest skonstruowana w sposób analogiczny do fabuły innych powieści młodzieżowych Zafona. Mimo to, odniosłam wrażenie, że w akurat tej książce autor w mniejszym stopniu polega na swoim utartym schemacie i wprowadza do niego różne wariacje. Dzięki temu, opowieść w niektórych momentach jest naprawdę zaskakująca.
Tło fabuły jest jednym z największych atutów tej książki. Plastyczny, bardzo obrazowy język, charakterystyczny dla tego pisarza, po raz kolejny otwiera przed nami magiczny świat, pozornie zwyczajny, ale w rzeczywistości kryjący mroczne tajemnice i sekrety. Dzięki niemu, czytelnik od razu wczuwa się w emocje bohaterów oraz w specyfikę małej nadmorskiej miejscowości. Czytając, mogłam poczuć beztroski klimat słonecznych wakacji spędzanych nad morzem, ale także mroczną, wywołującą niepokój atmosferę Cravenmoore - lasu, dworku i fabryki zabawek Lazarusa. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie same zabawki - przedstawione nie jako ulubieńcy maluchów, ale jako przerażające, niebezpieczne maszyny, żyjące swoim życiem. Warto też zwrócić uwagę na charakterystyczny sposób, w jaki autor kreuje bohaterów. Wszystkie postacie sprawiają wrażenie, jakby były tylko naszkicowane. Zagłębiając się w opowieść, poznajemy powierzchownie ich osobowość, najczęściej przez pryzmat cechy, która zostaje wyeksponowana w kontekście wydarzeń. Nie ma miejsca na psychologiczne analizy, ale mimo wszystko, to, co wnioskujemy z zachowania poszczególnych bohaterów, mówi o nich bardzo wiele. Mnie bardzo spodobał się zastosowany przez Zafona zabieg - pozwolił mi uwierzyć, że przedstawiona historia jest ważna sama w sobie, że to właśnie ona jest główną osią powieści, a bohaterowie to tylko przypadkowi świadkowie-uczestnicy opisanych wydarzeń.
Światła września okazały się być bardzo przyjemną, lekką opowieścią, która niesamowicie mnie wciągnęła, nie raz przestraszyła i nie raz wzruszyła. Po raz kolejny przekonuję się, że utwory Zafona mają w sobie ten element magii, który sprawia, że życie chociaż na chwilę przestaje być zwyczajną szarą codziennością, w której zmagamy się z problemami. Być może właśnie to jest powodem sławy, jaką pisarz zdobył na całym świecie. A może po prostu lubimy niesamowite, tajemnicze, fantastyczne historie? Tak czy siak, ja z niecierpliwością czekam na kolejne książki hiszpańskiego pisarza.
Tło fabuły jest jednym z największych atutów tej książki. Plastyczny, bardzo obrazowy język, charakterystyczny dla tego pisarza, po raz kolejny otwiera przed nami magiczny świat, pozornie zwyczajny, ale w rzeczywistości kryjący mroczne tajemnice i sekrety. Dzięki niemu, czytelnik od razu wczuwa się w emocje bohaterów oraz w specyfikę małej nadmorskiej miejscowości. Czytając, mogłam poczuć beztroski klimat słonecznych wakacji spędzanych nad morzem, ale także mroczną, wywołującą niepokój atmosferę Cravenmoore - lasu, dworku i fabryki zabawek Lazarusa. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie same zabawki - przedstawione nie jako ulubieńcy maluchów, ale jako przerażające, niebezpieczne maszyny, żyjące swoim życiem. Warto też zwrócić uwagę na charakterystyczny sposób, w jaki autor kreuje bohaterów. Wszystkie postacie sprawiają wrażenie, jakby były tylko naszkicowane. Zagłębiając się w opowieść, poznajemy powierzchownie ich osobowość, najczęściej przez pryzmat cechy, która zostaje wyeksponowana w kontekście wydarzeń. Nie ma miejsca na psychologiczne analizy, ale mimo wszystko, to, co wnioskujemy z zachowania poszczególnych bohaterów, mówi o nich bardzo wiele. Mnie bardzo spodobał się zastosowany przez Zafona zabieg - pozwolił mi uwierzyć, że przedstawiona historia jest ważna sama w sobie, że to właśnie ona jest główną osią powieści, a bohaterowie to tylko przypadkowi świadkowie-uczestnicy opisanych wydarzeń.
Światła września okazały się być bardzo przyjemną, lekką opowieścią, która niesamowicie mnie wciągnęła, nie raz przestraszyła i nie raz wzruszyła. Po raz kolejny przekonuję się, że utwory Zafona mają w sobie ten element magii, który sprawia, że życie chociaż na chwilę przestaje być zwyczajną szarą codziennością, w której zmagamy się z problemami. Być może właśnie to jest powodem sławy, jaką pisarz zdobył na całym świecie. A może po prostu lubimy niesamowite, tajemnicze, fantastyczne historie? Tak czy siak, ja z niecierpliwością czekam na kolejne książki hiszpańskiego pisarza.