25 maja 2014

Warszawskie Targi Książki 2014 - wrażenia

Dzisiejsze słoneczne przedpołudnie stało się dla mnie okazją do wybrania się na tegoroczne Warszawskie Targi Książki. To już trzeci raz, kiedy uczestniczę w tym święcie czytelników, wydawców, autorów i szeroko pojętej literatury. I na pewno nie ostatni! Samo przechadzanie się wśród stoisk sprawia mi niesamowitą radość, a jeśli uda mi się zdobyć jakieś książki, to już w ogóle pełnia szczęścia. Tak jak w tym roku -  udało mi się nie tylko uczestniczyć w zorganizowanej przez portal LubimyCzytać.pl wymianie książek, ale także upolować dwie dodatkowe pozycje.


Tegoroczna edycja wymiany książkowej Z półki na półkę trochę mnie rozczarowała. Przede wszystkim, organizatorzy bardzo kiepsko rozwiązali problem dużej ilości uczestników. Założenie było takie, że na raz będą wpuszczane 200-osobowe grupy. Ostatecznie wyszło tak, że w chwili otwarcia wpuszczono 3/4 kolejki, a dosłownie 20 osób zostało za linią wstępu. Jak nietrudno się domyślić, w te 7 minut wszystkie najciekawsze pozycje zostały dosłownie wymiecione i osoby, które nie weszły w pierwszym rzucie, mogły tylko obejść się smakiem. :( Dużo gorzej niż w zeszłym roku wypadły także książki przygotowane przez organizatorów na wejście, czyli nowe pozycje ufundowane przez wydawnictwa. Tytuły, której pojawiły się w tej grupie, nie powaliły na kolana, a na dodatek wybrano chyba tylko wydania kieszonkowe. To duży regres w stosunku do zeszłego roku, kiedy rzeczywiście można było upolować kuszące nowości. W ogóle, zarówno w moim, jak i Narzeczonego odczuciu, w tym roku nie było się czym zainteresować. P. narzekał na małą ilość tytułów z gatunku fantastyki, a ja oczekiwałam chyba większej liczby kryminałów.

W ogólnym rozrachunku nie wyszło jednak tak źle. Oboje jesteśmy zadowoleni z naszych łupów. W zamian za 10 tytułów, które nie przypadły nam do gustu lub były lekko przestarzałe, udało nam się zdobyć 9 satysfakcjonujących, grubych tomów.

Oddaliśmy (niestety bez zdjęcia, bo w ferworze przygotowań zapomniałam zrobić):
  • J. Komuda - Czarna bandera,
  • G. Masterton - Zjawa,
  • R. Benson - Hitman. Potępienie,
  • H. Safrin - Przy szabasowych świecach. Humor żydowski,
  • K. Bielecki - Various Faces of Almightness,
  • A. Christie - Murder on the Orient Express,
  • W.W. Jacobs - Monkey's Paw,
  • + trzy dodatkowe tytuły, które podarował mi Tata.
  Wymieniliśmy je na to, co widać poniżej:

Narzeczony wybrał sobie
  • S. King - Regulatorzy,
  • C. Buchanan - Wędrowiec,
  • P. Brett - Pustynna włócznia, 
  • C. Lackberg - Księżniczka z lodu,
a ja wyłowiłam
  • M. Karmel - Być jak Esther,
  • E. Mendoza - Oliwkowy labirynt,
  • H. Murakami - Słuchaj pieśni wiatru / Flipper roku 1973 (właściwie to P. wyłowił dla mnie <3),
  • J. Gaarder - Świat Zofii,
  • M. Nurowska - Dom na krawędzi. 
Serce roście patrząc na ten zbiór. Nie mogę się doczekać czytania! Na dodatek, korzystając ze zniżek przygotowanych specjalnie na Targi Książki, dokonaliśmy jeszcze dwóch zakupów. Pojawią się dopiero w najbliższym stosiku, ponieważ jeden z nich jest prezentem i nie chciałabym go pokazywać zanim trafi do swojego nowego właściciela ;).

Podsumowując - dzisiejszy dzień uważam za bardzo udany. Uśmiech pojawia się na mojej twarzy za każdym razem kiedy zerkam na półkę, na której stoją moje nowe zdobycze. W najbliższym czasie czeka mnie jeszcze jeden powód do radości - spodziewam się kolejnej książkowej paczki, pełnej wyczekiwanych tytułów, ale o tym opowiem Wam przy okazji kolejnego stosiku. :)
 
Tymczasem pozdrawiam Was ciepło i zapraszam na kolejną recenzję, która (mam nadzieję) już wkrótce! :)