Źródło |
Tytuł: Idealne matki
Autor: Doris Lessing
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2013
Lektura opowiadania Idealne matki zbiegła się u mnie ze śmiercią jego autorki, Doris Lessing. Ta brytyjska pisarka, nagrodzona sześć lat temu literackim Noblem, pozostawiła po sobie bardzo bogaty dorobek literacki, składający się z aż 51 pozycji! Szkoda, że spod jej pióra nie wyjdzie już nigdy żadna opowieść, ale przynajmniej my, miłośnicy jej prozy, nadal mamy co czytać.
Idealne matki to oparta na faktach, krótka opowieść o pewnym niezwykłym romansie. Roz i Lil to przyjaciółki od dziecka. Zawsze razem, zawsze robiące to samo. Podobnie ich synowie. Tą sielankę rujnuje jednak nieoczekiwany pocałunek, który jedna z kobiet wymienia z ...synem drugiej. Od tego momentu sytuacja obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, paradoksalnie jeszcze bardziej zbliżając do siebie całą czwórkę.
W opowiadaniu Doris Lessing uderzyły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze - minimalizm. Nie jestem przyzwyczajona do krótkiej formy, jaką są opowiadania, więc może zaskoczyło mnie to, co dla miłośników takich utworów jest normą. Oszczędna narracja, bardzo dynamiczna akcja, opowiedziana wręcz skrótowo, brak ozdobników, jedynie lekko zarysowane sylwetki bohaterów, o których wiemy tylko najistotniejsze rzeczy. Z jednej strony wydało mi się to dziwne i w pierwszej chwili pomyślałam nawet, że szkoda zmarnowanego pomysłu na długą, treściwą powieść. Z drugiej jednak strony, wraz z postępem historii, zaczynałam doceniać tą prostotę przekazu, opartą głównie na psychologii, która rządziła relacjami głównych bohaterów. Dzięki temu, że autorka obnażyła główny wątek, czyniąc go jedynym, czytelnik może łatwiej skupić się na meritum opowieści.
Drugą kwestią, która mnie zdziwiła, były emocje, a raczej ich brak. Niby wydaje się, że bohaterowie odczuwają jakieś zawirowania związane z ich niecodzienną sytuacją, ale właściwie, to ciężko nawet te uczucia zidentyfikować. Podobnie i my. Czytając, mamy szansę na wyrobienie sobie prostej opinii na temat fabuły. Niejedna osoba będzie zgorszona, niejedna zafascynowana. Oczywiście, ilość takich opinii będzie zależeć od ilości czytelników. Ale sam fakt, że reagujemy na tą historię w określony sposób, może nam powiedzieć wiele o nas samych oraz o tym, jak się od siebie różnimy. Mogłoby się więc zdawać, że Lessing, zamiast przekazać coś w samej treści tej historii, raczej igra z czytelnikami. Zwłaszcza, że Idealne matki pozbawione są namacalnej puenty. Niby pojawia się punkt kulminacyjny, ale właściwie nic z tego nie wynika... Nic poza tym, że zostajemy postawieni twarzą w twarz ze swoimi własnymi myślami i wrażeniami po lekturze.
Podsumowując, muszę przyznać, że Idealne matki były dla mnie swego rodzaju eksperymentem. Głównie dlatego, że wbrew niechęci do opowiadań, sięgnęłam po tą pozycję i nie zawiodłam się. A po drugie, ze względu na samą opowieść, jej formę i przekaz. Już od pierwszej strony wciągnęłam się w akcję i z narastającą ciekawością śledziłam rozwój sytuacji. A po skończeniu lektury, pojawiły się przemyślenia. Słowem - za mną kolejna naprawdę wartościowa, a przy tym przyjemna książka. Polecam!
English version
Idealne matki to oparta na faktach, krótka opowieść o pewnym niezwykłym romansie. Roz i Lil to przyjaciółki od dziecka. Zawsze razem, zawsze robiące to samo. Podobnie ich synowie. Tą sielankę rujnuje jednak nieoczekiwany pocałunek, który jedna z kobiet wymienia z ...synem drugiej. Od tego momentu sytuacja obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, paradoksalnie jeszcze bardziej zbliżając do siebie całą czwórkę.
W opowiadaniu Doris Lessing uderzyły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze - minimalizm. Nie jestem przyzwyczajona do krótkiej formy, jaką są opowiadania, więc może zaskoczyło mnie to, co dla miłośników takich utworów jest normą. Oszczędna narracja, bardzo dynamiczna akcja, opowiedziana wręcz skrótowo, brak ozdobników, jedynie lekko zarysowane sylwetki bohaterów, o których wiemy tylko najistotniejsze rzeczy. Z jednej strony wydało mi się to dziwne i w pierwszej chwili pomyślałam nawet, że szkoda zmarnowanego pomysłu na długą, treściwą powieść. Z drugiej jednak strony, wraz z postępem historii, zaczynałam doceniać tą prostotę przekazu, opartą głównie na psychologii, która rządziła relacjami głównych bohaterów. Dzięki temu, że autorka obnażyła główny wątek, czyniąc go jedynym, czytelnik może łatwiej skupić się na meritum opowieści.
Drugą kwestią, która mnie zdziwiła, były emocje, a raczej ich brak. Niby wydaje się, że bohaterowie odczuwają jakieś zawirowania związane z ich niecodzienną sytuacją, ale właściwie, to ciężko nawet te uczucia zidentyfikować. Podobnie i my. Czytając, mamy szansę na wyrobienie sobie prostej opinii na temat fabuły. Niejedna osoba będzie zgorszona, niejedna zafascynowana. Oczywiście, ilość takich opinii będzie zależeć od ilości czytelników. Ale sam fakt, że reagujemy na tą historię w określony sposób, może nam powiedzieć wiele o nas samych oraz o tym, jak się od siebie różnimy. Mogłoby się więc zdawać, że Lessing, zamiast przekazać coś w samej treści tej historii, raczej igra z czytelnikami. Zwłaszcza, że Idealne matki pozbawione są namacalnej puenty. Niby pojawia się punkt kulminacyjny, ale właściwie nic z tego nie wynika... Nic poza tym, że zostajemy postawieni twarzą w twarz ze swoimi własnymi myślami i wrażeniami po lekturze.
Podsumowując, muszę przyznać, że Idealne matki były dla mnie swego rodzaju eksperymentem. Głównie dlatego, że wbrew niechęci do opowiadań, sięgnęłam po tą pozycję i nie zawiodłam się. A po drugie, ze względu na samą opowieść, jej formę i przekaz. Już od pierwszej strony wciągnęłam się w akcję i z narastającą ciekawością śledziłam rozwój sytuacji. A po skończeniu lektury, pojawiły się przemyślenia. Słowem - za mną kolejna naprawdę wartościowa, a przy tym przyjemna książka. Polecam!
English version