Tytuł: Saga wyklętychAutor: Chufo LlorensWydawnictwo: AlbatrosRok wydania: 2013
O Sadze wyklętych pisałam jeszcze przed jej pojawieniem się na polskim rynku - wyczytałam gdzieś, że zostanie wydana w połowie 2013 roku. I... zapomniałam o niej. Przypomniałam sobie na kilka dni przed moimi urodzinami i od razu postanowiłam zrobić sobie prezent. Tak więc Chufo Llorens w pewien sposób zrobił mi urodzinową niespodziankę. Lekturę skończyłam kilka dni temu, a moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne.
Fabuła powieści rozgrywa się dwutorowo. XIV wiek w Hiszpanii nie jest najkorzystniejszym czasem dla Żydów, zwanych Sefardyjczykami. Gminy są terroryzowane przez chrześcijan, wzmagają się prześladowania. W tych niespokojnych okolicznościach rozgrywają się dramatyczne losy Esther. Młoda dziewczyna kocha Simona, jednak jej ojciec, rabin, wbrew jej woli wydaje ją za mąż za pobożnego Rubena. Dziewczyna musi poradzić sobie ze swoimi emocjami oraz z tragedią spowodowaną przez dramatyczne wydarzenia w Toledo. Równolegle toczy się historia żydowskiego rodzeństwa, które walczy o przetrwanie w czasie II wojny światowej. Siegfried, Manfred i Hanna, mimo że są Niemcami, angażują się w walkę przeciwko nazistom. Muszą porzucić wygodne życie rodzinne i nauczyć się nie tylko dbać o swoje bezpieczeństwo, ale także mieć odwagę na co dzień i kochać mimo otaczającego ich wojennego chaosu.
Spod pióra Llorensa po raz kolejny wyszła wspaniała, wielowątkowa historia. Na początku miałam wątpliwości co do związku pomiędzy obydwoma wątkami, ale nim przewróciłam ostatnią stronę, wszystko się wyjaśniło i stworzyło spójną, harmonijną całość. Oczywiście, nic nie zdradzę i pozostawię Wam ten smaczek do samodzielnego odkrycia. Mnie bardzo się spodobał i zmienił moją opinię o książce na plus. Nie trudno jednak zauważyć, że opowieść została oparta o paralelizm kompozycyjny, który wynika ze znanego powiedzenia: historia lubi się powtarzać. Zarówno wątek Esther, jak i rodzeństwa Pardenvolków rozgrywa się w czasach, kiedy Żydzi byli prześladowani, a nawet bestialsko mordowani. Stąd też nasuwające się podobieństwa. Ja jak zwykle z zafascynowaniem śledziłam historyczny aspekt powieści. Dzięki takiej a nie innej kompozycji, czytelnik może nie tylko dowiedzieć się jak wyglądało życie narodu żydowskiego we wspomnianych czasach, ale także porównać jak na przestrzeni wieków, pod wpływem różnych czynników zmieniało się (a może wręcz przeciwnie - jak niektóre kwestie pozostały niezmienne). W szerszej perspektywie, powieść Llorensa może wzbudzić wiele refleksji dotyczących przede wszystkim faktu, że życie potrafi być przewrotne.
Mimo tego, że dużą rolę w fabule odgrywa aspekt historyczny, książkę czyta się szybko i przyjemnie. Autor operuje prostym, plastycznym językiem, dzięki czemu akcja bardzo szybko wciąga czytelnika. Na dodatek, bohaterowie to prawdziwi ludzie z krwi i kości, których łatwo polubić. Od samego początku czujemy się więc jak uczestnicy opisywanych wydarzeń, zaangażowani w ich bieg i zżyci z Esther i Pardenvolkami. Jedynym minusem okazał się okresowy brak dynamicznej akcji. Niestety, wielokrotnie miałam wrażenie, że fabuła jest zbyt rozwlekła, a niektóre fragmenty, zwłaszcza te dotyczące wydarzeń z czasów II wojny światowej i partyzantki, niepotrzebnie przegadane. Więcej tam było gdybania niż faktycznych działań. Nie jest to wada, która znacząco wpływa na odbiór tej powieści, ale mi rzuciła się w oczy.
Saga wyklętych po raz kolejny przekonuje mnie, że Chufo Llorens to mistrz w swoim fachu. Jestem pełna podziwu, że w każdej powieści udaje mu się stworzyć wciągającą fabułę na kanwie autentycznych wyrażeń historycznych. I co najważniejsze, ludzie chcą te powieści czytać, a nawet mianują je bestsellerami. Ja znów świetnie się bawiłam przy lekturze, bo nie tylko przyjemnie się czytało, ale też można było coś mądrego z tej opowieści wynieść. Mimo drobnych niedociągnięć, serdecznie polecam tą pozycję.
Mimo tego, że dużą rolę w fabule odgrywa aspekt historyczny, książkę czyta się szybko i przyjemnie. Autor operuje prostym, plastycznym językiem, dzięki czemu akcja bardzo szybko wciąga czytelnika. Na dodatek, bohaterowie to prawdziwi ludzie z krwi i kości, których łatwo polubić. Od samego początku czujemy się więc jak uczestnicy opisywanych wydarzeń, zaangażowani w ich bieg i zżyci z Esther i Pardenvolkami. Jedynym minusem okazał się okresowy brak dynamicznej akcji. Niestety, wielokrotnie miałam wrażenie, że fabuła jest zbyt rozwlekła, a niektóre fragmenty, zwłaszcza te dotyczące wydarzeń z czasów II wojny światowej i partyzantki, niepotrzebnie przegadane. Więcej tam było gdybania niż faktycznych działań. Nie jest to wada, która znacząco wpływa na odbiór tej powieści, ale mi rzuciła się w oczy.
Saga wyklętych po raz kolejny przekonuje mnie, że Chufo Llorens to mistrz w swoim fachu. Jestem pełna podziwu, że w każdej powieści udaje mu się stworzyć wciągającą fabułę na kanwie autentycznych wyrażeń historycznych. I co najważniejsze, ludzie chcą te powieści czytać, a nawet mianują je bestsellerami. Ja znów świetnie się bawiłam przy lekturze, bo nie tylko przyjemnie się czytało, ale też można było coś mądrego z tej opowieści wynieść. Mimo drobnych niedociągnięć, serdecznie polecam tą pozycję.