Kate Mosse to angielska pisarka, która na rynku wydawniczym zadebiutowała już w 1996 roku, ale sława przyszła do niej dopiero 9 lat później, wraz z ukazaniem się powieści Labyrinth. Książka nie tylko została przetłumaczona na 37 języków, ale także została nagrodzona British Book Award. Stanowi ona pierwszą część trylogii, tom drugi - Grobowiec - ukazał się w roku 2007, natomiast finalny odcinek historii ma zostać wydany w Wielkiej Brytanii dopiero we wrześniu 2012.
Książka opowiada o losach dwóch kobiet, pozornie nie mających ze sobą nic wspólnego. Siedemnastoletnia Alais żyje w średniowiecznej Francji, w zamku, wraz z ukochanym ojcem, mężem i trochę mniej lubianą siostrą. Pewnego dnia zostaje dopuszczona do sekretu, który zupełnie zmienia całe jej życie, kładąc na jej ramionach ogromną odpowiedzialność. Jednocześnie, poznajemy dr Alice Tanner, która na zaproszenie swojej przyjaciółki spędza kilka dni na wykopaliskach w Pirenejach. Zupełnie przypadkowo udaje jej się odkryć jaskinię z ludzkimi szczątkami. Wspaniałe znalezisko ściąga jednak na głowę Alice prawdziwą burzę, z którą kobieta musi się uporać.
Niestety, Labyrinth zupełnie nie przypadł mi do gustu. Mimo, że jest okrzyczanym i nagradzanym bestsellerem, mi wydał się zwyczajnie nudny. Główna wada powieści to kompozycja fabuły. Sam jej podział na dwa wątki - historyczny i współczesny, jest trafiony i dzięki niemu zagadka dłużej intryguje czytelnika. Poza tym, takie połączenie jest nowatorskie i przez to ciekawe. Jednak akcja rozkręca się baaaardzo powoli, dopiero w okolicach 400 strony historia zaczęła mnie wciągać. Nie uważam, że cały ten przydługi wstęp jest niepotrzebny. Ale mógłby być co najmniej o połowę krótszy. Same wydarzenia budujące opowieść, z założenia zaskakujące, przechodzą bez echa, nie wywierając na czytelniku żadnego wrażenia. Co więcej, zakończenie w żadnym stopniu nie zrekompensowało mi tych męczarni, spodziewałam się bowiem wielkiego "WOW", a dostałam nijaki finisz powieści. Sztampowy i trochę zbyt przewidywalny. Różnorodność wątków utrzymywała się na przyzwoitym poziomie - czytelnik może książkę zaliczyć zarówno do gatunku przygodowego, jak i historycznego, a w wydarzeniach dostrzec elementy romansu i kryminału.
Czytałam powieść w języku angielskim, także pod takim kątem ją ocenię. Część współczesna została napisana językiem prostym, przyjemnym, kolokwialnym, natomiast wątek historyczny okazał się naszpikowany francuskimi nazwami, zwrotami, a czasem nawet całymi wypowiedziami bohaterów. Z pewnością ten zabieg dodaje lekturze realizmu, ale dla mnie - osoby zupełnie nie znającej francuskiego - przedzieranie się przez gąszcz obcych słów było irytujące i dodatkowo zniechęcało mnie do czytania. Być może w polskiej wersji sprawa ma się inaczej.
Dla wielu czytelników aspekt, o którym teraz wspomnę, okaże się wielką zaletą, ale mnie nie zachwycił. Mam na myśli ogromną ilość bohaterów występujących w fabule. To prawda, że dzięki wielu postaciom, książka nabiera głębi, sprawia wrażenie prawdziwszej. Jednak w przypadku powieści Labyrinth jest trochę inaczej. Imiona i nazwiska mnożą się z każdą stroną, otaczają główne bohaterki i często trudno się połapać, kto z kim trzyma i jaka jest jego rola. Pod koniec lektury, każdy czytelnik na pewno bez trudu będzie rozróżniał bohaterów, ale na początku może być trochę zirytowany. Być może to było głównym powodem, dla którego nie polubiłam za bardzo żadnego z bohaterów. Jedynie Alais wzbudziła moją sympatię, choć jej nienaturalnie perfekcyjny charakter odbierał jej wiarygodność.
Ogólnie, Labyrinth rozczarował mnie. Spodziewałam się dobrej, wciągającej, przygodowej lektury, urozmaiconej elementami fabularnymi z innych gatunków. Dostałam raczej nużącą, przekombinowaną historię z małą ilością zwrotów akcji i z nieciekawym zakończeniem. Szczerze przyznam, że nie rozumiem ani zachwytów oraz nagród, jakimi została obdarzona ta powieść, ani entuzjazmu, jaki wzbudzają jej kolejne tomy. Ja nie czuję się zachęcona do tego, żeby po nie sięgnąć i na razie chyba zakończę przygodę z twórczością Mosse. No i niestety - tej książki nie polecam.
Książka opowiada o losach dwóch kobiet, pozornie nie mających ze sobą nic wspólnego. Siedemnastoletnia Alais żyje w średniowiecznej Francji, w zamku, wraz z ukochanym ojcem, mężem i trochę mniej lubianą siostrą. Pewnego dnia zostaje dopuszczona do sekretu, który zupełnie zmienia całe jej życie, kładąc na jej ramionach ogromną odpowiedzialność. Jednocześnie, poznajemy dr Alice Tanner, która na zaproszenie swojej przyjaciółki spędza kilka dni na wykopaliskach w Pirenejach. Zupełnie przypadkowo udaje jej się odkryć jaskinię z ludzkimi szczątkami. Wspaniałe znalezisko ściąga jednak na głowę Alice prawdziwą burzę, z którą kobieta musi się uporać.
Niestety, Labyrinth zupełnie nie przypadł mi do gustu. Mimo, że jest okrzyczanym i nagradzanym bestsellerem, mi wydał się zwyczajnie nudny. Główna wada powieści to kompozycja fabuły. Sam jej podział na dwa wątki - historyczny i współczesny, jest trafiony i dzięki niemu zagadka dłużej intryguje czytelnika. Poza tym, takie połączenie jest nowatorskie i przez to ciekawe. Jednak akcja rozkręca się baaaardzo powoli, dopiero w okolicach 400 strony historia zaczęła mnie wciągać. Nie uważam, że cały ten przydługi wstęp jest niepotrzebny. Ale mógłby być co najmniej o połowę krótszy. Same wydarzenia budujące opowieść, z założenia zaskakujące, przechodzą bez echa, nie wywierając na czytelniku żadnego wrażenia. Co więcej, zakończenie w żadnym stopniu nie zrekompensowało mi tych męczarni, spodziewałam się bowiem wielkiego "WOW", a dostałam nijaki finisz powieści. Sztampowy i trochę zbyt przewidywalny. Różnorodność wątków utrzymywała się na przyzwoitym poziomie - czytelnik może książkę zaliczyć zarówno do gatunku przygodowego, jak i historycznego, a w wydarzeniach dostrzec elementy romansu i kryminału.
Czytałam powieść w języku angielskim, także pod takim kątem ją ocenię. Część współczesna została napisana językiem prostym, przyjemnym, kolokwialnym, natomiast wątek historyczny okazał się naszpikowany francuskimi nazwami, zwrotami, a czasem nawet całymi wypowiedziami bohaterów. Z pewnością ten zabieg dodaje lekturze realizmu, ale dla mnie - osoby zupełnie nie znającej francuskiego - przedzieranie się przez gąszcz obcych słów było irytujące i dodatkowo zniechęcało mnie do czytania. Być może w polskiej wersji sprawa ma się inaczej.
Dla wielu czytelników aspekt, o którym teraz wspomnę, okaże się wielką zaletą, ale mnie nie zachwycił. Mam na myśli ogromną ilość bohaterów występujących w fabule. To prawda, że dzięki wielu postaciom, książka nabiera głębi, sprawia wrażenie prawdziwszej. Jednak w przypadku powieści Labyrinth jest trochę inaczej. Imiona i nazwiska mnożą się z każdą stroną, otaczają główne bohaterki i często trudno się połapać, kto z kim trzyma i jaka jest jego rola. Pod koniec lektury, każdy czytelnik na pewno bez trudu będzie rozróżniał bohaterów, ale na początku może być trochę zirytowany. Być może to było głównym powodem, dla którego nie polubiłam za bardzo żadnego z bohaterów. Jedynie Alais wzbudziła moją sympatię, choć jej nienaturalnie perfekcyjny charakter odbierał jej wiarygodność.
Ogólnie, Labyrinth rozczarował mnie. Spodziewałam się dobrej, wciągającej, przygodowej lektury, urozmaiconej elementami fabularnymi z innych gatunków. Dostałam raczej nużącą, przekombinowaną historię z małą ilością zwrotów akcji i z nieciekawym zakończeniem. Szczerze przyznam, że nie rozumiem ani zachwytów oraz nagród, jakimi została obdarzona ta powieść, ani entuzjazmu, jaki wzbudzają jej kolejne tomy. Ja nie czuję się zachęcona do tego, żeby po nie sięgnąć i na razie chyba zakończę przygodę z twórczością Mosse. No i niestety - tej książki nie polecam.