26 lutego 2011

J. Picoult - Songs of the Humpback Whales [Głos serca]

Tytuł: Songs of the Humpback Whales
Tytuł polski: Głos serca
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Washington Square Press
Rok wydania: 2001


Jodi Picoult od dłuższego już czasu jest jedną z moich ulubionych autorek. Każda kolejna książka, która wychodzi spod jej pióra, zachwyca mnie i jeszcze bardziej zachęca do zagłębiania się w jej twórczość. Z wielką przyjemnością przystąpiłam więc do czytania Songs of the Humpback Whales - pierwszej pozycji na liście dorobku pisarki. Nie ukrywam, że spodziewałam się książki w zupełnie innym stylu, niż zwykle - w końcu to pierwsze kroki autorki w świecie literatury. I w pewnym sensie moje oczekiwania się spełniły. Jednak, nie do końca...

Już na pierwszych stronach poznajemy główną bohaterkę - Jane. Jest matką dorastającej córki Rebecki, żoną znanego i spełnionego naukowca. Jednocześnie jest kobietą doświadczoną przez życie. Bita w dzieciństwie przez ojca, nie może poradzić sobie z problemami małżeńskimi oraz przemocą we własnym domu. W poszukiwaniu ukojenia, wraz z dzieckiem ucieka od męża i wyrusza na spotkanie ze swoim ukochanym bratem Joley'em, od niego ma nadzieję otrzymać wsparcie i pomoc. W całym tym zamieszaniu, także jej córka przeżywa jedne z najważniejszych dni w swoim życiu. Jednak wydarzenia, które mają miejsce zarówno podczas podróży, jak i w przeciągu kilku dni spędzonych w sadzie jabłkowym, w którym pracuje Joley, zupełnie odmieniają życie Jane i Rebecki.

Picoult zwykle buduje akcję tak, aby czytelnik odnalazł w książce obyczajowej element tajemnicy. I tym razem, na początku nie wiemy nic. Jesteśmy świadkami wydarzenia, ale nie mamy pojęcia, jak do tego doszło, nie znamy okoliczności ani szczegółów. Sytuacja z czasem wyjaśnia się dzięki relacjom wszystkich zamieszanych w nią osób, ale informacje są chaotyczne - nie istnieje chronologia, a bohaterowie skaczą z tematu na temat. W ten sposób autorka uzyskała bardzo naturalny, ale jakże przykuwający naszą uwagę, efekt - to, co najważniejsze, na co najbardziej czekamy, zostaje nam wyjawione dopiero na samym końcu.
Przy tej lekturze, mamy do czynienia z wielowątkowością. Oczywiście, w poprzednich książkach autorki też miało to miejsce, ale wydaje mi się, że nie na taką skalę. Tym razem, historie i wydarzenia przeplatają się wielokrotnie, co przybliża fikcję literacką do prawdziwego życia. Bo przecież w prawdziwym życiu nie ma płaskich, jednowymiarowych wydarzeń. Wszystko się ze sobą łączy, tak jak w tej książce.
Opowieść jest też wyjątkowym studium emocji i charakterów postaci. Dzięki mnogości narratorów, wydarzenia możemy poznać z perspektywy każdego z nich. Jesteśmy w stanie zrozumieć ich pobudki i odczucia. W ten sposób książka staje się niejako żywą opowieścią, tak, jakby każdy z bohaterów opowiadał nam ją osobiście, powierzając swoje myśli, które towarzyszyły mu w trakcie wydarzeń. Niewątpliwie trzeba też przyznać, że autorka w magiczny sposób porusza najważniejsze tematy. Miłość -  między kobietą i mężczyzną, matki do dziecka, braterska. Przyjaźń. Walka z trudną przeszłością. Żal za niespełnionymi marzeniami. Wszystkie te uczucia pojawiają się w historii zupełnie naturalnie, pokazując nam, że życie naprawdę potrafi płatać różne figle i doprowadzać nas do takich sytuacji, w jakiej znalazły się Jane i Rebecca...

Kończąc książkę, odczuwałam jednocześnie zachwyt, ale też rozczarowanie. Zachwyt, bo jak zwykle, Jodi Picoult potrafiła mnie oczarować oraz poruszyć swoją opowieścią. Rozczarowanie, bo jakby nie patrzeć, spodziewałam się innego zakończenia. Większość ( a może się mylę?) uznałaby je pewnie za happy end, ale czy każdy happy end jest naprawdę szczęśliwy? Tym razem, moim zdaniem, niekoniecznie.