8 stycznia 2014

Podsumowanie roku 2013

Pierwszy tydzień nowego roku już za nami, a ja dopiero teraz znalazłam chwilę na podsumowanie tego, co wydarzyło się u mnie w roku poprzednim. A działo się sporo - zwłaszcza w życiu codziennym, co wpływało na moje wyniki czytelnicze... Ale po kolei.

Najpierw wytłumaczę się, skąd u mnie takie przestoje. Otóż - w 2013 roku moja doba uległa poważnej redukcji. Oprócz dwóch kierunków studiów (oba muszę skończyć w tym roku akademickim, co oznacza, że mam do napisania magisterkę i do zdania egzamin licencjacki na raz), do grafiku zajęć doszła jeszcze pełnoetatowa praca. Praca, która przynosi mi sporo satysfakcji i jest dla mnie ważnym krokiem do wymarzonego zawodu, więc staram się w niej wykazać. :) Co więcej - w moim terminarzu pojawiła się długo wyczekiwana pozycja ślub, co oznacza dla mnie więcej weekendowych wyjazdów w rodzinne strony i czasu spędzonego na zakupach / wybieraniu / planowaniu. No i last, but not least, grudniowy kompletny brak czasu zawdzięczam przeprowadzce, która pochłonęła przede wszystkim moje siły... Ale na szczęście, to akcja jednorazowa.

Jak widać, moje usprawiedliwienia za 2013 rok nie są błahe. Stąd też nie do końca satysfakcjonujące wyniki czytelnicze.

Wyzwanie "Nobliści": wstyd przeogromny, bo w to wyzwanie leży na całej długości. W jego ramach przeczytałam tylko jedną pozycję. Co prawda, wyzwanie nie miało terminu zakończenia, ale żałuję, że nie udało mi się przeczytać nic więcej z długiej listy. W 2014 postaram się o lepsze wyniki!

Wyzwanie '50 books': wyzwanie, które prowadziłam na swoim profilu na Goodreads.com. Niestety, do pełnego sukcesu zabrakło mi naprawdę niewiele - udało mi się przeczytać/przesłuchać 47 książek na założone 50. Szkoda! Ale to właśnie efekt grudniowej przeprowadzki... Pula na rok 2014 zostaje taka sama - najpierw dobiję do okrągłej 50, a potem zaatakuję wyższe pułapy. ;)

Dużą tegoroczną zmianą był dla mnie zakup czytnika e-booków. Zakochałam się w nim od razu! :) Niestety, nie doczekał się jeszcze własnej recenzji, ale taka notka na pewno pojawi się na bogu w najbliższym czasie. Zdradzę tylko, że nigdy bym nie uwierzyła, gdyby ktoś przepowiedział mi, że tak bardzo polubię e-booki. :)

Na plus zaliczam też bilans audiobooków - w tym roku przesłuchałam ich 7. Liczba sama w sobie nie jest może imponująca, ale jak dla mnie, jeszcze do niedawna zaciętej przeciwniczki literatury czytanej, to i tak ogromny postęp.

Nie jestem pewna, czy chce przedstawiać ranking najlepszych książek 2013 roku. Każda lektura to dla mnie ekscytujące spotkanie z nową historią i mimo, że część z nich nie przypada mi do gustu, to nie żałuję, że spróbowałam. W pamięć szczególnie zapadła mi 2 książki: wspomnienia Ruty Sepetys - Szare śniegi Syberii, które naprawdę mnie poruszyły oraz Biała jak mleko, czerwona jak krew Alessanda D'Avenii, która to historia była lekka, przyjemna, a przy tym ciepła i mądra.

Na miano odkrycia 2013 roku zasługuje chyba twórczość Haruki Murakamiego - udało mi się przeczytać Norwegian Wood i 1Q84 t. 1. Na tym na pewno nie poprzestanę, zwłaszcza, że już wkrótce planuję zakupić tomy 2 i 3 opowieści o Aomame i Tengo.

Na zakończenie podsumowania wspomnę jeszcze o tym, czym udało mi się zakończyć rok, a mianowicie o angielskiej wersji bloga. Jest to na razie prototyp - recenzje po angielsku to póki co krótkie notki, mówiące o najważniejszych wrażeniach po lekturze danego tytułu. Mam nadzieję, że uda mi się rozwinąć tą inicjatywę, bo ma ona wiele korzyści - nie tylko pozwoli mi na ćwiczenie angielszczyzny ;), ale także umożliwi rozpropagowanie na świecie mniej znanych, polskich tytułów. :) Zainteresowanych zapraszam do lektury:
http://in-vissible.tumblr.com/

Rok 2013 był jaki był - niezły, ale mógłby być lepszy. Na 2014 życzę sobie i Wam lepszych wyników czytelniczych, pokonanych wyzwań i ogromnej radości z czytania! :) Do siego roku!