27 maja 2015

R. Brett - Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym

Źródło
Tytuł: Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym
Tytuł oryginału: Be the Miracle: 50 Lessons for Making the Impossible Possible
Autor: Regina Brett
Tłumacz: Olga Siara
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2013

Regina Brett dzieli się z nami opowieściami o tym, że szczęście zależy od nas samych – naszych wyborów i decyzji, które najczęściej nie są aż tak trudne, jak się z pozoru wydają. A każda próba zmiany świata wokół siebie na lepsze sprawia, że dokonujemy cudów. Cudów, które są osiągalne dla każdego z nas. Codziennie. Regina Brett nie stawia przed swoimi czytelnikami zadania ponad ich miarę. Niezależnie od tego, czy humorystycznie, czy refleksyjnie, zawsze pisze z niezachwianą wiarą w człowieka, w dobro, które w nim tkwi i które sprawia, że niemożliwe staje możliwe. Jesteś cudem to zbiór inspirujących lekcji o tym, jak niewiele trzeba, by zmienić coś na lepsze. To 50 felietonów, które obudzą w czytelniku natchnienie. Choć każdy z nich to zupełnie inna historia, zebrane razem tworzą przewodnik pomagający dostrzec i docenić siłę zmian na lepsze – małych cudów. (źródło)


Za książkę Reginy Brett chwyciłam z czystej ciekawości. Mimo, że nie przepadam za felietonami, to chciałam sprawdzić, co kryje się za sukcesem tego tytułu. I przyznam szczerze, że uczucia mam mieszane.

Atutem książki są treść i forma. Autorka w krótkich lekcjach-felietonach opisuje ważne problemy, z którymi wszyscy borykamy się na co dzień. Podobała mi się atmosfera tych tekstów — przyjacielska, prawie tak, jakby Regina umówiła się z czytelnikiem na kawę i przy okazji opowiadała mu o tym, co ją ostatnio spotkało. Przy okazji, udaje się jej przemycić naprawdę wartościowe treści. Mimo że nie są odkrywcze i dotyczą rzeczy oczywistych, to jednak w biegu codzienności zdarza nam się o nich zapominać, więc taka przypominajka jest czymś naprawdę pozytywnym. Mówiąc wprost, w prostocie siła. A Brett stawia na prostotę zarówno w formie, jak i treści.

Z drugiej jednak strony, nie byłabym szczera, gdybym nie przyznała, że lektura momentami mnie nużyła. Błędem z mojej strony było czytanie całości na raz. Felietony nadają się raczej do porannej kawy albo do poduszki. Krótka, niezobowiązująca lektura. W całości mogą okazać się trochę przytłaczające, zwłaszcza, że ich tematyka jest zbliżona, a autorka cały czas nawiązuje do Boga i wiary. Ok, nie mam nic przeciwko temu, ale nie w takiej dawce, bo momentami wydawało się, że wyczuwam moralizatorski ton rodem z kościelnej ambony. To sprawiło, że ciężko było mi przebrnąć przez końcówkę książki.

Cóż, bezkrytyczną wielbicielką Reginy Brett raczej nie zostanę. Jej światopogląd jest bardzo pozytywny i może za jakiś czas skuszę się na zajrzenie do innych jej książek, ale to nie do końca moja bajka. Chętniej czytałabym jej teksty w gazecie czy na blogu, właśnie w formie krótkich (jeszcze krótszych niż tu) felietonów z mocną puentą, niż w książce. Niemniej polecam, bo naprawdę warto czasem pomyśleć o tych sprawach, które wskazuje autorka.