Źródło |
Tytuł oryginału: Hollow city
Autor: Ransom Riggs
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Rok wydania: 2014
Seria: Osobliwy dom pani Peregrine (#2)
Kontynuacja Osobliwego domu pani Peregrine, który zachwycił nie tylko nastoletnich czytelników.
Akcja powieści rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła się poprzednia. Jest rok 1940. Jacob i jego nowi przyjaciele opuszczają wyspę, na której znajdował się dom pani Peregrine i udają się do Londynu. W czasie podróży czekają ich liczne niespodzianki i przygody.
Hollow city to niepowtarzalna, magiczna powieść, która przenosi czytelników w świat wyobraźni, telepatii, pętli czasowych, zmiennokształtnych i niesamowitych zwierząt. (źródło)
Osobliwy dom pani Peregrine jeszcze na długo po lekturze siedział w mojej głowie. Historia naprawdę mnie urzekła i żal było mi rozstawać się z bohaterami. Dlatego informacja o wydaniu Miasta cieni, które jest bezpośrednią kontynuacją losów Jackoba i jego osobliwych przyjaciół, bardzo mnie ucieszyła. Wiedziałam, że nie wytrzymam długo bez dobrania się do tego smakowitego czytelniczego kąska. I co najlepsze, uczta była naprawdę niezapomniana.
Akcja powieści rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła się poprzednia. Jest rok 1940. Jacob i jego nowi przyjaciele opuszczają wyspę, na której znajdował się dom pani Peregrine i udają się do Londynu. W czasie podróży czekają ich liczne niespodzianki i przygody.
Hollow city to niepowtarzalna, magiczna powieść, która przenosi czytelników w świat wyobraźni, telepatii, pętli czasowych, zmiennokształtnych i niesamowitych zwierząt. (źródło)
Osobliwy dom pani Peregrine jeszcze na długo po lekturze siedział w mojej głowie. Historia naprawdę mnie urzekła i żal było mi rozstawać się z bohaterami. Dlatego informacja o wydaniu Miasta cieni, które jest bezpośrednią kontynuacją losów Jackoba i jego osobliwych przyjaciół, bardzo mnie ucieszyła. Wiedziałam, że nie wytrzymam długo bez dobrania się do tego smakowitego czytelniczego kąska. I co najlepsze, uczta była naprawdę niezapomniana.
Już od pierwszej strony lądujemy w samym środku dynamicznej akcji, która nie zwalnia ani na moment. Nasi niezwykli bohaterowie uciekają i ta ucieczkę odczuwamy na własnej skórze. Nie ma czasu na przestoje, wydarzenia gonią jedno za drugim, a króciutkie, sentymentalne momenty nadają opowieści realistycznego charakteru. W tych nielicznych spokojniejszych chwilach czytelnik poznaje historie bohaterów i losy ich magicznego świata, które doprowadziły do obecnej sytuacji. Tak skonstruowana fabuła naprawdę wciąga - nie miałam czasu na oderwanie uwagi, a jeśli już na chwilę odłożyłam książkę, to zaraz koniecznie chciałam się dowiedzieć, jak to się wszystko skończy.
Muszę przyznać, że niewiele jest historii, które od pierwszego wejrzenia aż tak przypadły mi do serca. W obu częściach właściwie nie ma niczego, co mogłabym skrytykować. Bohaterowie - interesujący, nietuzinkowi, osobliwi, a przy tym charyzmatyczni i różni od siebie pod względem charakterów. Nie da się ich nie lubić i nie podziwiać. Historia - wielowymiarowa, oryginalna, łącząca wątki przygodowe, miłosne, historyczne i społeczne. Przekaz - mimo że niewyrażony wprost, to wydaje mi się, że jest ponadczasowy i do każdego trafi w inny sposób, kładąc nacisk na inny aspekt opowieści. To wszystko urzekło mnie w Osobliwym domu pani Peregrine i pojawia się znów w Mieście cieni. Nie sposób nie dać się pochłonąć tej opowieści, zwłaszcza, że emocji w niej co nie miara.
Na deser zostawiłam sobie jeden z największych atutów książki - przepiękne wydanie. Pierwsze skrzypce grają oczywiście fotografie. Są naprawdę wspaniałe. Niepokojące, klimatyczne i rzeczywiście dopasowane do treści. A dodatkowy dreszczyk emocji wzbudza fakt, że rzekomo są autentyczne. Nie wiem, czy to prawda, ale nie interesuje mnie to. Nawet jeśli to małe kłamstewko autora - wybaczam. Wisienką na torcie jest staranna oprawa graficzna, kredowy papier i pachnący druk książki. Prawdziwa przyjemność z obcowania z literaturą!
Na koniec okazało się jednak, że nie dowiedziałam się, jak to wszystko się skończy. Fabuła urywa się dosłownie w pół zdania, w kluczowym momencie, tak, że przez chwilę nie wierzyłam, że autor zrobił nam, czytelnikom, coś takiego. Na szczęście to jeszcze nie jest definitywny koniec i na początku przyszłego roku będziemy mogli rozkoszować się ostatnią częścią trylogii. Ja tymczasem gorąco polecam Miasto cieni. Nie bez przyczyny książka trafia na półkę z moimi ulubionymi lekturami. To naprawdę mądra, magiczna lektura, która na długo zapada w pamięć czytelnika.