13 marca 2012

Słów kilka o Dickensie...

Nadszedł dzień, kiedy muszę ze smutkiem przyznać, że książka mnie pokonała. Mimo pozytywnych doświadczeń z innymi utworami autora... Także dzisiaj tylko kilka słów o Great Expectations [Wielkich nadziejach] Dickensa, żeby przerwać niepokojącą ciszę na blogu.

Książka ma spory potencjał, bo opisuje historię z gatunku tych, które lubię. Opowiada o losach Pipa, małego chłopca-sieroty, wychowującego się w domu swojej starszej siostry i jej męża, kowala. Chłopiec przygotowuje się do podjęcia pracy w kuźni szwagra, a jego życie mija dosyć monotonnie. Wszystko się zmienia, kiedy pewnego dnia Pip zostaje wysłany, aby zabawiać panią Havisham, lokalną arystokratkę. Zażyłość z panią jest dla chłopca szansą na wyrwanie się z prozaicznej rzeczywistości, w jakiej żyje. Na dodatek, jest jeszcze Estella...

Czytanie zakończyłam mniej więcej w połowie książki, a to dlatego, że goni mnie czas. W notce stosikowej pisałam, że Great Expectations to moja lektura. I właśnie jutro nadejdzie dzień, kiedy będę musiała się wykazać jej świetną znajomością, więc postanowiłam "dokończyć" historię w wersji filmowej. 

Ogólnie rzecz biorąc, powieść bardzo powoli się rozkręca. Wątek obyczajowy, który opisuje głównie rozmowy Pipa z pojawiającymi się w fabule ludźmi, jest zwyczajnie nudny. Natomiast akcja w wątku miłosnym pojawia się raz na 100 stron (przynajmniej w pierwszej połowie książki) i jest dosyć chaotyczna. Muszę przyznać, że pojawiło się kilka momentów, kiedy śledziłam wydarzenia z zapartym tchem, ale mimo wszystko, książka mnie nie porwała. Muszę też dodać, że czytałam po angielsku i niestety - język Dickensa jest trudny, skupiający się raczej na opisach miejsc i sytuacji, niż na dialogach.

Raczej nie sięgnę po tą pozycję drugi raz, zapewne, wystarczy mi zakończenie poznane z filmu. Szkoda mi trochę, bo Dawida Copperfielda wspominam bardzo pozytywnie, a na dodatek czytałam wiele pozytywnych recenzji Wielkich nadziei i liczyłam na miłą i przyjemną lekturę.

Oczywiście, nie polecam ani nie odradzam. Jakbym mogła, nie znając drugiej połowy książki..? Dzielę się tylko z Wami moimi utraconymi wielkimi nadziejami... ;)