3 stycznia 2012

H. Mankell - Mężczyzna, który się uśmiechał

Kolejne książki Mankella z cyklu o Kurcie Wallanderze pojawiają się na moich stosikach w miarę regularnie, a jest to zasługą mojego Mężczyzny, który z upodobaniem kompletuje całą serię. Po lekturze każdego tomu jest coraz bardziej zachwycony, więc trudno mi powstrzymać się od sięgania po kolejne części powieści, jedna po drugiej. Mężczyzna, który się uśmiechał to czwarta z kolei książka opowiadająca o pracy szwedzkiego policjanta. Powieść ukazała się po raz pierwszy w roku 1994, ale polscy czytelnicy mogli się nią cieszyć dopiero 13 lat później.

Tym razem zastajemy Kurta Wallandera w niewesołej sytuacji. Po dramatycznych wydarzeniach opisanych w Białej lwicy, policjant wciąż jest przygnębiony. Od roku przebywa na urlopie i coraz poważniej myśli o porzuceniu niebezpiecznej pracy. Pewnego dnia następuje jednak coś nieoczekiwanego - przyjaciel, Sten Torstensson, prosi go o pomoc w rozwikłaniu tajemniczej śmierci jego ojca. Wallander odmawia. Kiedy kilka dni później okazuje się, że Sten został zamordowany, Kurt zmienia zdanie i po raz kolejny wkracza do akcji.

I znów mogę wystawić Mankellowi najwyższą ocenę. Czwarty tom serii jest jeszcze lepszy niż poprzednie. Jak zwykle, otrzymujemy zawikłaną kryminalną tajemnicę po mistrzowsku oprawioną w ramy opowieści o pracy przenikliwego policjanta. Sama intryga nie zawodzi - trzyma w napięciu do ostatniej strony, jest realistyczna, choć nieprzewidywalna i zaskakuje na końcu. Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele szczegółów, ale przyznam, że dawno nie czytałam kryminału, w którym jest opisany taki rodzaj zbrodni, jak tutaj. I, na dodatek, w tak wciągający sposób, bez nudnych przestojów, czy niepotrzebnych detali. Poza tym, w tym tomie wątek obyczajowy przeplatający śledztwo jest wyjątkowo ciekawy. Zwłaszcza, że tym razem obserwujemy nie tylko pracę Wallandera, ale także jego osobiste zmagania z traumatycznymi przeżyciami z przeszłości oraz niełatwą teraźniejszością. Dla mnie bardzo interesujące okazały się także relacje pomiędzy poszczególnymi pracownikami komendy w Ystad. Kiedy opuszczaliśmy to miejsce wraz z Kurtem prawie rok wcześniej, sytuacja była zgoła inna niż ta, którą zastajemy rozpoczynając lekturę Mężczyzny, który się uśmiechał. Autor w pewien sposób ukazuje nam mikroświat społeczności policjantów, bez upiększania, ale za to bardzo realistycznie. Wszystkie te zalety potęguje prosty, ale plastyczny i sugestywny język, z którego szwedzki pisarz słynie oraz inteligentny, ironiczny humor, widoczny zwłaszcza w dialogach i monologach z udziałem głównego bohatera.

Mimo, że już kiedyś o tym wspominałam, jeszcze raz zachwycę się tym, w jaki sposób Mankell konstruuje postacie ze swoich powieści. Przede wszystkim, nie sposób odmówić im realizmu. Czytając, mamy wrażenie, że w rękach trzymamy raczej relację, reportaż o pracy prawdziwych policjantów, a nie fikcyjną historię, wymyśloną przez szwedzkiego pisarza. Nie każda osoba ma kryształowy charakter, w stu procentach oddaje się pracy i nie ma życia poza murami komendy. Bohaterowie są wielowymiarowi, skomplikowani psychologicznie i dzięki temu intrygujący, łatwo wzbudzający w czytelniku emocje. Moim zdaniem, taki sposób konstruowania postaci jest jedną z najważniejszych zalet, jaką może mieć kryminał. Bo przecież najważniejsze jest to, żebyśmy czytając, mogli się wczuć w historię, uwierzyć w nią i przeżywać ją. Im więcej z rzeczywistości autor jest w stanie przemycić do swojej fikcji literackiej, tym łatwiej nam to przychodzi.

Za każdym razem lektura utworów Mankella przynosi mi coraz więcej radości. Powieści są dopracowane, intrygi wciągają, a wątek osobistego życia Wallandera wprowadza wrażenie kontynuacji. Czego więcej chcieć od dobrego kryminału? Chyba tylko tego, żeby nie kończył się tak szybko... Mężczyznę, który się uśmiechał polecam gorąco. No i nie muszę chyba pisać, że z coraz większą niecierpliwością spoglądam na półkę, na której stoi kolejna część cyklu - Fałszywy trop. ;)

PS. Jeżeli w przeciągu najbliższych 2-3 tygodni nie dam znaku życia, nie martwcie się. System Eliminacji Studentów Jest Aktywny właściwie od już. Jak przeżyję - na pewno dam znać. Jak nie... to też dam znać. ;)