Źródło |
Tytuł: Lekcje madame Chic. Opowieść o tym, jak z szarej myszki stałam się ikoną stylu
Autor: Jennifer L. Scott
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2013
Na tą książkę miałam chętkę od dłuższego czasu. Po raz pierwszy jej recenzję przeczytałam na blogu Make Life Easier. Zasugerowałam się samą tematyką, mając nadzieję, że dzięki lekturze nauczę się czegoś nowego o modzie. Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, że autorka, Jennifer L. Scott sama również prowadzi bloga, a poradnik napisała w oparciu o własne doświadczenia modowe (i nie tylko), zdobyte podczas półrocznego pobytu w Paryżu. Musze przyznać, że kobieta mądrze prawi, choć nie wszystkie jej porady przypadły mi do gustu, ale o tym za moment.
Lekcje madame Chic to poradnik, który z założenia ma nauczyć czytelniczkę, jak zostać francuską damą. Został podzielony na kilka części tematycznych - ubieranie się, żywienie, makijaż, utrzymywanie porządku w domu, czy też eleganckie zachowanie. Każda z nich opiera się na konkretnym wspomnieniu autorki z czasów, kiedy w ramach wymiany studenckiej przez pół roku mieszkała w stolicy Francji. Wzorem do naśladowania dla Scott była głównie jej gospodyni - występująca w książce jako tytułowa madame Chic. To właśnie od niej Amerykanka nauczyła się tego, o czym pisze.
Chociaż bardzo chciałam przeczytać tą pozycję, to po lekturze dopadły mnie wątpliwości, czy rzeczywiście Lekcje madame Chic mogą zrewolucjonizować moje podejście do życia (bo tak należy określić postawę, którą propaguje autorka). A to przede wszystkim dlatego, że część zaprezentowanych porad nie ma nic wspólnego z życiem normalnej, współczesnej kobiety. Nie kwestionuję tego, że postępowanie według francuskich zwyczajów może być dla wielu osób pozytywną zmianą, dzięki której pokonają rutynę szarej codzienności, ale wydaje mi się, że w tym poradniku więcej jest teorii, niż praktyki. No bo która pani jest w stanie wstać o 5 rano, z uśmiechem podać śniadanie całej rodzinie, potem pójść do pracy (choćby na pół etatu!), następnie przez kilka godzin biegać po mieście (na piechotę, oczywiście) w poszukiwaniu najlepszej jakości artykułów spożywczych, z których przygotuje 3-daniowy obiad i poda go swojej rodzinie (lub/i zaproszonym zupełnie bez okazji gościom), w tak zwanym międzyczasie zdąży jeszcze zaliczyć cotygodniowe zajęcia z robótek ręcznych oraz wystroić się i wymalować na wieczorny posiłek? Otóż, każda... ale nie dzień w dzień. No chyba, że jest niepracującą mamą (tak, jak autorka) i dysponuje godzinami wolnego czasu, z którym nie ma co zrobić. Ja na pewno nie dałabym rady prowadzić takiego życia. Dlatego też niektóre rozwiązania opisywane przez autorkę wydały mi się nierealne, wymuszone, a czasem nawet zwyczajnie śmieszne.
Nie twierdzę jednak, że książka jest nic nie warta. Scott zawarła w niej także wiele mądrych i błyskotliwych wskazówek, które mogą nam pomóc w codziennym dążeniu do perfekcji. Podobały mi się rozdziały dotyczące szafy i żywienia - choć ten ostatni jest dosyć ogólny. Sama forma tej książki również przypadła mi do gustu. Autorka przeplotła porady z krótkimi anegdotkami z pobytu w Paryżu oraz własnymi przemyśleniami na dany temat. Całość czytało się błyskawicznie - lekko i przyjemnie. I co najważniejsze - poradnik ma w sobie coś, co sprawia, że momentalnie nabiera się ochoty na rozpoczęcie zmian. Może i nie wprowadzę wszystkich porad autorki w życie, ale przynajmniej dostałam impuls do tego, żeby zastanowić się nad swoimi nawykami i słabościami, może nawet uda mi się zmobilizować i coś poprawić... I głównie dlatego zaliczam tą książkę na plus.
Lekcje madame Chic oceniłam bardzo subiektywnie i momentami dosyć krytycznie. Ale i tak uważam, że warto ten tytuł poznać. Choćby po to, żeby zastanowić się nad tym, jakie życie prowadzimy, jak prezentujemy się na zewnątrz, jakie są nasze słabe strony i jak je zwalczyć. Nie muszę chyba pisać, że to literatura skierowana tylko do kobiet - jestem prawie pewna, że panowie daliby sobie spokój po kilku stronach. Ale damom, zwłaszcza tym przyszłym, polecam.
Lekcje madame Chic to poradnik, który z założenia ma nauczyć czytelniczkę, jak zostać francuską damą. Został podzielony na kilka części tematycznych - ubieranie się, żywienie, makijaż, utrzymywanie porządku w domu, czy też eleganckie zachowanie. Każda z nich opiera się na konkretnym wspomnieniu autorki z czasów, kiedy w ramach wymiany studenckiej przez pół roku mieszkała w stolicy Francji. Wzorem do naśladowania dla Scott była głównie jej gospodyni - występująca w książce jako tytułowa madame Chic. To właśnie od niej Amerykanka nauczyła się tego, o czym pisze.
Chociaż bardzo chciałam przeczytać tą pozycję, to po lekturze dopadły mnie wątpliwości, czy rzeczywiście Lekcje madame Chic mogą zrewolucjonizować moje podejście do życia (bo tak należy określić postawę, którą propaguje autorka). A to przede wszystkim dlatego, że część zaprezentowanych porad nie ma nic wspólnego z życiem normalnej, współczesnej kobiety. Nie kwestionuję tego, że postępowanie według francuskich zwyczajów może być dla wielu osób pozytywną zmianą, dzięki której pokonają rutynę szarej codzienności, ale wydaje mi się, że w tym poradniku więcej jest teorii, niż praktyki. No bo która pani jest w stanie wstać o 5 rano, z uśmiechem podać śniadanie całej rodzinie, potem pójść do pracy (choćby na pół etatu!), następnie przez kilka godzin biegać po mieście (na piechotę, oczywiście) w poszukiwaniu najlepszej jakości artykułów spożywczych, z których przygotuje 3-daniowy obiad i poda go swojej rodzinie (lub/i zaproszonym zupełnie bez okazji gościom), w tak zwanym międzyczasie zdąży jeszcze zaliczyć cotygodniowe zajęcia z robótek ręcznych oraz wystroić się i wymalować na wieczorny posiłek? Otóż, każda... ale nie dzień w dzień. No chyba, że jest niepracującą mamą (tak, jak autorka) i dysponuje godzinami wolnego czasu, z którym nie ma co zrobić. Ja na pewno nie dałabym rady prowadzić takiego życia. Dlatego też niektóre rozwiązania opisywane przez autorkę wydały mi się nierealne, wymuszone, a czasem nawet zwyczajnie śmieszne.
Nie twierdzę jednak, że książka jest nic nie warta. Scott zawarła w niej także wiele mądrych i błyskotliwych wskazówek, które mogą nam pomóc w codziennym dążeniu do perfekcji. Podobały mi się rozdziały dotyczące szafy i żywienia - choć ten ostatni jest dosyć ogólny. Sama forma tej książki również przypadła mi do gustu. Autorka przeplotła porady z krótkimi anegdotkami z pobytu w Paryżu oraz własnymi przemyśleniami na dany temat. Całość czytało się błyskawicznie - lekko i przyjemnie. I co najważniejsze - poradnik ma w sobie coś, co sprawia, że momentalnie nabiera się ochoty na rozpoczęcie zmian. Może i nie wprowadzę wszystkich porad autorki w życie, ale przynajmniej dostałam impuls do tego, żeby zastanowić się nad swoimi nawykami i słabościami, może nawet uda mi się zmobilizować i coś poprawić... I głównie dlatego zaliczam tą książkę na plus.
Lekcje madame Chic oceniłam bardzo subiektywnie i momentami dosyć krytycznie. Ale i tak uważam, że warto ten tytuł poznać. Choćby po to, żeby zastanowić się nad tym, jakie życie prowadzimy, jak prezentujemy się na zewnątrz, jakie są nasze słabe strony i jak je zwalczyć. Nie muszę chyba pisać, że to literatura skierowana tylko do kobiet - jestem prawie pewna, że panowie daliby sobie spokój po kilku stronach. Ale damom, zwłaszcza tym przyszłym, polecam.