O tej książce mogę bez wątpienia powiedzieć, że to ona znalazła mnie, a nie ja ją. Któregoś listopadowego, zimnego popołudnia ujrzałam jej okładkę na billboardzie w mieście i nieświadomie zakodowałam w pamięci. Przez zimowe miesiące krążyłam w poszukiwaniu, niestety nie pamiętałam tytułu, więc lustrowałam tylko wystawy księgarń. Aż w końcu, pewnego pięknego dnia na jednej z półek dojrzałam czerwony kwiat i tym razem zapisałam i tytuł, i nazwisko autorki. Zeszło mi się z tym aż do wiosny, brakowało mi tylko ogrodu, aby w spokoju delektować opowieścią. ;-)
Ta recenzja została nagrodzona w szóstej edycji konkursu na recenzję tygodnia, organizowanego przez portal nakanapie.pl oraz księgarnię internetową Kumiko. Bardzo dziękuję! :)
Ogród wiecznej wiosny to nie debiut Cristiny Lopez Barrio, która już rok wcześniej wydała pierwszą, młodzieżową, książkę. Trzeba jednak przyznać, że dopiero teraz pisarka została przez czytelników postawiona przed sporym wyzwaniem, bo jej drugi utwór jest porównywany do jej (i mojej) ulubionej pozycji - Sto lat samotności - która dla swojego twórcy zarobiła literackiego Nobla.
Skąd to porównanie? Ano stąd, że Barrio otwiera nam drzwi do domu zamieszkanego przez kolejny hiszpański ród, który skrywa tajemnice. Tym razem mamy do czynienia z kobietami, które pod ciężarem klątwy cierpią z miłości i rodzą tylko córki jedynaczki. Na dodatek, ogród, przylegający do ich Czerwonego Domu, nie podlega prawom natury i przez cały rok tętni życiem, kwitnie i jest dla swoich właścicielek swego rodzaju świątynią. Clara Laguna, którą opuszcza ukochany, zostawiając jedynie gorzkie wspomnienia w postaci gospodarstwa i małej istotki rozwijającej się w jej łonie, poprzysięga zemstę. Jej losy toczą się w tak pokrętny sposób, że chcąc, nie chcąc, przekleństwo spełnia się po raz kolejny. A wszystkiemu przygląda się małe kastylijskie miasteczko, przekonane, że w życiu kobiet Laguna na pewno maczało palce zło.
Ciężko oprzeć się tej historii, opowiedzianej z niesamowitą lekkością, subtelnością, przybierającej postać bajki. Jak mówi oryginalny tytuł - La casa de los amores imposibles (Dom niemożliwych miłości) - opowieść skupia się na uczuciach, które skrywają w sercu kobiety z rodziny Laguna. Każda z nich na swój sposób walczy z fatum kładącym się cieniem na jej życiu, stąd też mamy całą feerię gorących emocji, od miłości, po nienawiść, samotność, strach i pragnienie zemsty. Ciężko oderwać się od czytania, bo każda bohaterka ma w sobie coś wyjątkowego, co nas do niej przywiązuje. Złożone osobowości, ponadczasowa uroda, to wszystko sprawia, że koniecznie chcemy się dowiedzieć, jak dalej potoczą się ich losy... Czy będą szczęśliwie kochać? Czy urodzą kolejne córki?
Ogród wiecznej wiosny to przede wszystkim książka o ludziach i ich życiu. O tym, jak przewrotny potrafi być los, pomimo tego, że chcą z nim walczyć. O tym, że narodziny i śmierć nie są tylko klamrą dla egzystencji, lecz bramą do kolejnego etapu; nie początkiem lub końcem, ale kontynuacją.
Nie sposób książce odmówić swoistej magii. Autorka stworzyła nie tylko Czerwony Dom i swoje bohaterki, ale także niezwykły klimat, pachnący tym, co dziwne, nadprzyrodzone, ale i piękne. Tą właśnie atmosferą przesiąka czytelnik, zagłębiając się w powieść. Nie sposób się z niej otrząsnąć. Dzięki opisom cudownego ogrodu, kastylijskich lasów i kapryśnej pogody, Barrio stworzyła świat, w którym zanurzamy się w pogoni za rozwiązaniem klątwy rodu Laguna.
Zamykając książkę, byłam rozczarowana, że muszę się rozstać z tymi wspaniałymi kobietami, które zdążyłam polubić. Żal było opuszczać mury Czerwonego Domu, w którym oddycha się magią i wieczną wiosną, chętnie śledziłabym dalej dzieje kolejnego pokolenia przeklętej rodziny...
I choć Sto lat samotności nadal pozostaje dla mnie ideałem, Ogród wiecznej wiosny na długo zostanie w mojej pamięci, jako piękna książka o nieszczęśliwej miłości.